Wcześniej w wypełnionej po brzegi katedrze św. Michała i Floriana na warszawskiej Pradze odbyła się msza pogrzebowa. Prezydenckiego ministra żegnała najbliższa rodzina, przyjaciele i współpracownicy z Kancelarii Prezydenta, m.in. Jacek Sasin i Andrzej Duda. Byli też przedstawiciele rządu - m.in. minister pracy Jolanta Fedak - oraz instytucji, w których pracował Wypych. Licznie zgromadzili się też harcerze. Obecne były poczty sztandarowe m.in.: harcerzy, Solidarności, górników, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz szkół, do których chodził Wypych - Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa i Szkoły Podstawowej nr 279 na warszawskiej Pradze. W mszy uczestniczyły również dzieci z ośrodka dla niewidomych w Laskach. Odczytane zostało postanowienie o przyznaniu ministrowi pośmiertnie "za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu" Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski. Zmarłego uhonorowano też Krzyżem Honorowym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. W homilii ks. Piotr Jasek podkreślił, że katastrofa pod Smoleńskiem sprawiła, że "jeszcze mocniej poczuliśmy się Polakami, na nowo staliśmy się z tego dumni". - Zobaczyliśmy, co to znaczy patriotyzm i co to znaczy kochać swój kraj. Zobaczyliśmy nasz kraj, jako kraj ludzi wspaniałych, ludzi cudownych, gotowych oddać życie za Polskę. Zobaczyliśmy Polskę piękną i godną. Polskę, która potrafi czuwać, w milczeniu okazywać współczucie, miłość i przyjaźń - mówił ksiądz Jasek. Ocenił, że w dniach żałoby "na nowo odkryliśmy ludzi, którzy zginęli pod Smoleńskiem". Jak mówił, "zobaczyliśmy, że wśród polityków jest wielu ludzi szlachetnych, bezinteresownych, oddanych Polsce". - Zobaczyliśmy, jak wspaniałych ludzi mieliśmy wokół siebie. Zobaczyliśmy, ile dobra uczynił w swoim życiu minister Paweł Wypych - powiedział ks. Jasek. Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda zaznaczył z kolei na zakończenie mszy św., że życie Pawła Wypycha choć krótkie, bo zaledwie 42-letnie, było jednak drogą wielkiej kariery. - Byłeś człowiekiem, który miał niesamowite talenty - powiedział Duda. Jak zaznaczył, z tego powodu, uczciwi ludzie którzy decydowali o obsadzie stanowisk umieli to dostrzec i wykorzystywali jego potencjał. Podkreślił, że tragicznie zmarły minister miał dużą wiedzę na temat systemu emerytalno-rentowego. Jak mówił, Wypych znał nie tylko fragmenty tego systemu, ale rozumiał, "jak to wszystko działa, skąd biorą się pewne zjawiska". Zaznaczył, że Paweł Wypych w Kancelarii Prezydenta pełnił de facto funkcję rzecznika prezydenta Lecha Kaczyńskiego i musiał zabierać głos w kwestiach bieżącej polityki a nie tylko polityki społecznej, która była jego pasją. - Musiałeś dyskutować i wszędzie znakomicie sobie dawałeś radę. Błyskotliwy, gotowy, uśmiechnięty nie tylko jako polityk, ale jako człowiek. Bo ty, Pawle byłeś po prostu wspaniałym człowiekiem w całej swojej działalności, po prostu z tym się trzeba urodzić - powiedział Duda. - Czułym, dostrzegającym ludzi ubogich, dlatego właśnie zajmowałeś się sprawami ludzi ubogich i niepełnosprawnych - dodał. - Wiem, że jesteś tutaj i widzisz, jak wielu ludzi się zgromadziło, jak wielu ludzi płacze, nie tylko w tym kościele, ale wszędzie. Tak wielu ludzi doznało od ciebie dobra - powiedział Duda. Po mszy św. odczytano też listy skierowane do tragicznie zmarłego przez jego najbliższych. "Dziękujemy ci za to, że tak bardzo kochałeś naszą córkę Gosię, byłeś dla niej wzorem i drogowskazem. Dziękujemy ci też za to, że dla naszych wnucząt byłeś mądrym i wspaniałym ojcem i nauczycielem. Szczególnie dziękujemy ci za troskliwość, szacunek i pamięć o nas" - napisali teściowie Pawła Wypycha. Jak zaznaczyli w liście, "Paweł był wspaniałym człowiekiem - mądrym Polakiem, wzorowym synem, mężem, ojcem i zięciem". Z kolei żona Pawła Wypycha, Małgorzata, podkreśliła w liście do swego zmarłego męża, że potrafił on zawsze ją rozśmieszyć, wytknąć błędy, ale i udzielić rady. "Dzięki niemu dobrze zrozumiałam wiele rzeczy, zobaczyłam ciekawe miejsca, ale przede wszystkim poznałam wielu wspaniałych ludzi" - napisała. Podkreśliła, że jej mąż bardzo kochał ich dzieci - Zuzannę i Krzysztofa. "Wiem, że to uczucie nie skończyło się z chwilą śmierci. Był dumny z ich osiągnięć i chciał je wychować na dobrych ludzi. Wszędzie pozostawił nam cząstkę siebie, czy to w opowiadaniach, czy w anegdotach, czy to w konkretnych działaniach" - napisała. Żona Pawła Wypycha wspominała, że jej mąż "miał dar znajdowania najprostszych rozwiązań różnych problemów". "Podziwiałam go za to, że potrafił z każdym rozmawiać. Był kochanym synem, zięciem, bratankiem, siostrzeńcem, szwagrem. Dla swoich rodziców na zawsze pozostał Pawełkiem. Otaczał ich swoją opieką, zawsze potrafił znaleźć dla nich czas, był im wsparciem. Cieszył się, że ma tak dużą rodzinę" - napisali najbliżsi ministra. "10 kwietnia zakończył się pewien etap w naszym życiu. Jednak pamiętam o tym, że zawsze powtarzał, że trzeba patrzeć w przyszłość. Wierzę, że będzie się nami opiekował, bo przecież zawsze musiał wszystkiego dopilnować. Podejrzewam, że zorganizuje nam jeszcze wycieczkę do Krakowa i na Wawel i do Katynia i na Powązki, gdzie zostali pochowani jego przyjaciele, z którymi zginął, pełniąc służbę" - napisała żona zmarłego. "Dziękujemy ci za osiemnaście wspólnych lat. Kochamy cię. Rodzina. Twoja żona, dzieci - Zuzia i Krzyś - i rodzice" - zakończyli list.