Uroczystość żałobna zgromadziła rodzinę, przyjaciół i znajomych zmarłej, mieszkańców Bogatyni, a także osoby przybyły z różnych zakątków Polski, które znają sprawę Magdaleny Żuk z mediów. Odprawiający żałobną mszę święta proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Bogatyni ks. Ryszard Trzósło mówił, że Magdalena Żuk była dobrą, ambitną, wesołą, wykształconą osobą; córką i siostrą, lubianą koleżanką. "Dziś pogrążamy się w bólu po jej śmierci. Tajemnica życia i śmierci jest taka, że tylko Bóg wie, dlaczego Magdalena odeszła od nas tak wcześnie" - powiedział kapłan. Okoliczności śmierci dziewczyny wciąż niejasne 27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam. Po dwóch dniach, partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje. Egipscy śledczy uznali, że zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam, gdzie przebywała. Sprawę bada też Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, śledztwo prowadzone jest w kierunku zabójstwa Żuk, co jest wstępną kwalifikacją. Śledczy zakładają też inne wersje, w tym zabójstwo mające związek z handlem ludźmi i handlem narkotykami, brane jest również pod uwagę możliwe załamanie nerwowe i śmierć samobójcza. W piątek we Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu odbyła się druga sekcja zwłok Magdaleny Żuk. W trakcie sekcji pobrano próbki do dalszych badań histopatologicznych, biologicznych i toksykologicznych.