- Trzeba wierzyć do końca i kochać bezwarunkowo, bo miłość jest potężniejsza niż śmierć - mówiła Dominika Kulczyk. Podczas uroczystości pogrzebowej został odczytany specjalny list od prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Jednym z największych wizjonerów polskiej przedsiębiorczości, hojnym mecenasem kultury i ambasadorem sukcesu polskich przemian" - tak o Kulczyku napisał w liście do bliskich zmarłego prezydent Bronisław Komorowski. W kościele głos zabrał między innymi także Lech Wałęsa: "Panie Janie, tak zawsze do pana mówiłem, tak powiem i teraz" - zaczął były prezydent. - Każdy rok naszej znajomości przekonywał mnie, ile pan dobra robił. Czy ktoś jest w stanie pana zastąpić? Wątpię. Zastanawiałem się przez lata, jak można być takim człowiekiem, jak można dojść do takiego majątku. I muszę powiedzieć, że tak jak wielu, podejrzewałem, że te znajomości, ci politycy wokół się kręcący, że pan to wszystko wykorzystuje naciągając, robiąc różne interesy. Pod przysięgą mówię, że nigdy nie przyszedł pan do mnie z jakąś propozycją - powiedział Wałęsa. - Panie Janie, spoczywaj w pokoju - zakończył swoje przemówienie Wałęsa. Biznesmen spoczął w rodzinnym grobowcu. Z kościoła Karmelitów trumna została przewieziona na cmentarz na Nowinie. Kościół od rana był zamknięty dla osób bez zaproszeń. W związku z pogrzebem ulice są czasowo zamykane dla ruchu. Zamknięty został też cmentarz. Wejść mogą tylko osoby z zaproszeniami. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło nawet 5 tysięcy ludzi. Jan Kulczyk zmarł przed tygodniem po zabiegu w wiedeńskim szpitalu. Miał 65 lat.