- Dziękujemy, że byłeś wspaniałym człowiekiem, który posiadał miłość, wiarę i człowieczeństwo. (...) Byłeś człowiekiem reprezentacyjnym, nie tylko przez wygląd i elegancję. (...) Byłeś reprezentacyjny jako mąż, ojciec, katolik - człowiek który rozumiał Kościół - powiedział w homilii mszy ks. Sławomir Żarski. - Byłeś drogi Kaziu, wielkim ceremoniarzem. (...) Wierzymy, że jesteś teraz wielkim ceremoniarzem boskim, że w niebie ustawiasz w szyku anioły, uczysz prezencji przed Bogiem, mówisz, jak trzeba salutować i zachowywać godną postawę - mówił duchowny. Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz powiedział, że razem z gen. Gilarskim od dwóch miesięcy przygotowywane były czerwcowe uroczystości na pl. Piłsudskiego, związane z beatyfikacją ks. Jerzego Popiełuszki. Jak mówił, gen. Gilarski był odpowiedzialny za wojskowa oprawę uroczystości i był w ich przygotowania bardzo zaangażowany. Abp Nycz podkreślił, że część rozwiązań opracowanych pod kątem tych uroczystości została wykorzystana podczas uroczystości żałobnych ku czci ofiar katastrofy w Smoleńsku, które odbyły się na Pl. Piłsudskiego w ubiegłą sobotę. Gen. Gilarskiego pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Poza rodziną żegnali go tam wysocy przedstawiciele wojska, policjanci, żandarmi, harcerze i warszawiacy. - Byłeś energiczny, pełen gotowości do pracy (...). Jednym z ostatnich twoich dzieł był ceremoniał wojskowy. Nikt z nas nie przypuszczał, że tak szybko będziemy cię żegnać tym właśnie ceremoniałem - mówił nad grobem gen. Gilarskiego wiceminister obrony narodowej gen. Czesław Piątas. Jako dowódca Garnizonu Warszawa gen. Gilarski odpowiadał za największe uroczystości - 3 maja i 11 listopada oraz ceremonie powitania najwyższych rangą zagranicznych gości - prezydentów, premierów i koronowanych głów. Uhonorowany Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 10 kwietnia w Katyniu miał oddać hołd pomordowanym po raz kolejny; to on wraz z innymi otwierał 10 lat temu cmentarz w Katyniu. Zawsze prowadził - jako jeden z najwybitniejszych ekspertów - wojskowe uroczystości. "Miałem ogromne żołnierskie szczęście i zaszczyt być przełożonym, a później przyjacielem wspaniałego człowieka, jakim był generał Kazimierz Gilarski" - napisał we wspomnieniu gen. dyw. Jan Klejszmit, który dowodził warszawskim garnizonem w latach 2004-2006. "To od niego uczyłem się, jak organizować, zabezpieczać i przeprowadzać uroczystości z udziałem pododdziałów reprezentacyjnych Wojska Polskiego. Wspólnie witaliśmy koronowane głowy świata, papieży, prezydentów, premierów i ministrów, wstąpiliśmy do NATO i Unii Europejskiej. Wkładał w swoją pracę całe serce i niepowtarzalne umiejętności, dlatego często mawiał: improwizować można podczas gry na boisku i spotkaniu przy ognisku. Ileż to razy podczas uroczystości bacznie i czujnie wszystko obserwował. Dzięki temu zapobiegał poważnej wpadce, podejmując błyskawicznie decyzję i skuteczne działanie" - wspominał Klejszmit. Urodził się 7 maja 1955 w Rudołowicach na Podkarpaciu. Ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu. W 1978 roku rozpoczął zawodową służbę wojskową w Komendzie Garnizonu m. st. Warszawy, pełniąc funkcje dowódcy plutonu, a potem zastępcy dowódcy kompanii wart honorowych. Do 1991 roku zajmował stanowiska pomocnika szefa wydziału do spraw uroczystości i imprez wojskowych, starszego oficera wydziału operacyjnego oraz szefa tego wydziału. W 1989 roku ukończył studia magisterskie w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, a następnie podyplomowe studium pedagogiki w Akademii Obrony Narodowej. W 1993 r. został zastępcą komendanta garnizonu. Jesienią 2005 r. objął stanowisko komendanta Garnizonu Warszawa, a 11 listopada 2006 roku otrzymał nominację na pierwszy stopień generalski i został na dowódcą tego garnizonu. Gilarski odpowiadał też za uroczystości na cmentarzach polskich żołnierzy pod Monte Cassino, w Bolonii, Anconie, w Normandii i pod Lenino. Jak wspominał płk Jerzy Pietrzak, wieloletni przyjaciel Gilarskiego, zabiegał o przywrócenie rogatywek w kompanii reprezentacyjnej i przedwojennej symboliki na sztandarach - jego zasługą jest przywrócenie na Grobie Nieznanego Żołnierza pamiątkowych tablic z wojny polsko-bolszewickiej. Wspierał powołanie reprezentacyjnego szwadronu kawalerii i wprowadzenie salutu armatniego podczas największych uroczystości. Swoje doświadczenia wykorzystał, opracowując pierwszy po 1989 r. podręcznik "Ceremoniał wojskowy". To on reguluje dziś udział wojska w uroczystościach patriotyczno-religijnych. Był żonaty, miał córkę i syna. Interesował się historią wojskowości, sportem i turystyką.