Decyzję w sprawie ogłoszenia pogotowia podjął w piątek powołany kilka dni temu związkowy sztab protestacyjno-strajkowy. To m.in. następstwo fiaska czwartkowych mediacji płacowych w PGG. Związkowcy, domagający się 12-proc. podwyżki wynagrodzeń w tym roku, nie przyjęli propozycji zarządu przeznaczenia na wzrost płac dodatkowych 100 mln zł, pod warunkiem wypracowania w tym roku co najmniej 150 mln zł zysku. Negocjacje toczyły się w ramach trwającego w największej górniczej spółce sporu zbiorowego. Mediator wyznaczył termin następnego spotkania na 7 lutego. Nie wiadomo jednak, czy do niego dojdzie, ponieważ związkowcy poinformowali, że uznali mediacje za zakończone, a w piątek ogłosili pogotowie strajkowe. Zarząd spółki nie skomentował na razie tej decyzji. Po zaplanowanych na poniedziałek masówkach związki mają podejmować dalsze decyzje o formach ewentualnych protestów. Postulaty Spór w PGG trwa od jesieni zeszłego roku. W końcu listopada zarząd przyjął dwa związkowe postulaty: utrzymanie w tym roku gwarantowanych dopłat do przepracowanych dniówek oraz włączenie tych dopłat do podstawy naliczania nagrody rocznej - tzw. czternastej pensji. Natomiast rozmowy dotyczące podwyżek wznowiono po Nowym Roku, z udziałem mediatora. W końcu ub. roku zarząd PGG podał, że w latach 2017-2019 spółka przeznaczyła na wynagrodzenia i świadczenia dla pracowników 1 mld 95 mln zł powyżej wydatków planowanych przy tworzeniu PGG ponad 3,5 roku temu. Ponadto, firma musi spłacać obligacje o łącznej wartości 2,2 mld zł. Koszt realizacji związkowych postulatów - wraz z 12-proc. podwyżką płac - oceniono na 610 mln zł rocznie. Przedstawiciele PGG podkreślają, że spółka jest otwarta na rozmowy, jednak ustalenia powinny uwzględniać realia ekonomiczne i trudne otoczenie rynkowe. Związkowcy rozczarowani Związkowcy - jak ocenił w piątek szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek - są rozczarowani nieudanymi mediacjami. Jego zdaniem propozycje zarządu PGG rozmijają się z oczekiwaniami załóg kopalń. Związkowcy wyliczyli, że kwota 100 mln zł, którą zarząd zadeklarował na wzrost płac w tym roku, w przeliczeniu na jednego zatrudnionego w spółce dałaby nieco ponad 200 zł brutto, podczas gdy związkowcy postulują 12-procentową podwyżkę. W miniony poniedziałek związkowcy powołali wspólny sztab protestacyjno-strajkowy. Domagają się nie tylko podwyżki płac, ale także nie zgadzają się z zaproponowanymi przez zarząd spółki zasadami wypłaty nagrody rocznej - tzw. czternastej pensji - za ubiegły rok. Związki chcą, by załogi kopalń, które w ub. roku wykonały założenia planu techniczno-ekonomicznego (a także kopalnia ROW, gdzie o niewykonaniu planu zdecydowały warunki obiektywne) otrzymały 115 proc. nagrody rocznej, a górnicy z pozostałych kopalń - 100 proc. Zarząd PGG chce natomiast wypłacić to świadczenie proporcjonalnie do wielkości wydobycia w poszczególnych kopalniach. Spółka zapewnia, że wypłaci górnikom 100 proc. środków przeznaczonych na "czternastkę" w budżecie firmy. W sumie to wypłacane do połowy lutego świadczenie ma kosztować firmę 331 mln zł. Pogotowie strajkowe, oprócz postulatów dotyczących podwyżki płac oraz zasad wypłaty "czternastki", dotyczy ponadto sprzeciwu strony społecznej wobec - jak napisano - "cichej likwidacji" kopalń - tak związki interpretują wstrzymanie prac przygotowawczych w należącym do kopalni Ruda ruchu Pokój w Rudzie Śląskiej. Związkowcy zwracają też uwagę na brak przychodów PGG z węgla zakontraktowanego, ale nieodebranego przez krajową energetykę. W efekcie przy kopalniach PGG wzrosły zwały węgla. Zarząd spółki zapewnia, że stan zwałów będzie systematycznie maleć; część węgla już trafiła na centralne składowisko w Ostrowie Wielkopolskim, którego utworzenie zapowiedział resort aktywów państwowych.