Senat opowiedział się w poniedziałkowym głosowaniu przeciw zmianom w prawie, podwyższającym wynagrodzenia samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. Za wnioskiem o odrzucenie ustawy głosowało 48 senatorów, przeciw było 45, a nikt nie wstrzymał się od głosu. Wcześniej senacka komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich dwukrotnie negatywnie zaopiniowała zmiany w prawie, podwyższające wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. - Państwo senatorowie wykazali się dużą odpowiedzialnością, dlatego że zdecydowali się na tym etapie zrezygnować z tej ustawy - powiedział na briefingu po głosowaniu marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - To przede wszystkim w pierwszej kolejności pokaz hipokryzji kolegów i koleżanek z opozycji, niestety. Oni byli zwolennikami tego pomysłu. Takie rozwiązanie miałoby sens tylko wówczas, jeśli byłoby przeprowadzone w ponad partyjnym konsensusie - skomentował wynik głosowania w Senacie wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Odwołując się do słów Terleckiego, stwierdził, że to głosowanie w Senacie "prawdopodobnie kończy sprawę". - Zarobki polityków są zawsze tematem trudnym, który opinię publiczną dzieli, zwłaszcza zarobki parlamentarzystów, bo tak się składa, że nie ma innego rozwiązania prawnego niż to, w którym parlamentarzyści poza tym, że decydują o wysokości zarobków prezydenta, premiera, ministrów, koniec końców decydują również o wysokości własnych zarobków - powiedział. - Jest to sytuacja niezwykle niezręczna, ale ktoś to przegłosować musi, a w Polsce mamy system parlamentarny. Parlament podejmuje decyzje - dodał. - Najwyraźniej opozycja postanowiła ugiąć się pod krytyką Donalda Tuska, który z pozycji człowieka, który - jak donosiła "Gazeta Prawna" - zarabiał 140 tys. zł miesięcznie, który może oczekiwać na emeryturę w wysokości 30 tys. miesięcznie - postanowił posłów opozycji przywołać do porządku - mówił Fogiel. Zaznaczył, że rozumie argumenty osób mówiących, że obecna sytuacja gospodarcza i epidemiczna to nie czas na tego typu zmiany. Zaznaczył jednak, że "czas zawsze będzie nie ten, bo nie jest to temat, który wywołuje entuzjazm w opinii publicznej". - Chcieliśmy raz na zawsze zamknąć ten temat, wiążąc zarobki polityków ze wskaźnikami gospodarczymi, bo chcieliśmy je powiązać z zarobkami sędziów Sądu Najwyższego, które wynikają wprost z podawanej przez GUS wysokości średniego wynagrodzenia w gospodarce, więc te zarobki byłyby zależne od sytuacji gospodarczej, a nie byłyby arbitralnie ustalane - mówił Fogiel. - Decyzja opozycji jest jaka jest i to w tym momencie temat wyczerpuje - dodał. Zmiany wiążą wysokość wynagrodzenia najważniejszych osób w państwie nie jak dotychczas z kwotą bazową corocznie określaną w ustawie budżetowej, ale z wynagrodzeniami sędziów Sądu Najwyższego. Podstawę ustalenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego SN w danym roku stanowi przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale roku poprzedniego (w drugim kwartale 2019 r. kwota ta wyniosła 4839,24 zł). Dla obliczenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego SN przyjmuje się wielokrotność tej podstawy z zastosowaniem mnożnika 4,13.