Prezydent najprawdopodobniej podpisze ustawę, choć z pewnością nie będzie to decyzja łatwa. Z jednej strony bowiem prezydent naciskany jest w dziesiątkach apeli, petycji, aby ustawy nie podpisywać, z drugiej strony, zapewne ma świadomość, że w razie weta ktoś z rządzących może zrzucić na niego winę za katastrofę w służbie zdrowia. Wprowadzenie Funduszu w miejsce kas dla pacjentów nie oznacza niemal żadnych zmian, może tylko to, że zamiast książeczki ubezpieczeniowej dostaną kartę ubezpieczonego. Wszystko dlatego, że cała "reforma" polega na przekonaniu, iż minister i jego ludzie lepiej niż dyrektorzy kas potrafią zarządzać pieniędzmi. Ekspertom trudno w to jednak uwierzyć i już nawet nowy minister dopuszcza możliwość wprowadzenia zmian w dziele Łapińskiego. - Nie wykluczam takiej sytuacji, że niektóre przepisy nowej ustawy będą musiały być zmienione - mówi Marek Balicki. Nie chce jednak zdradzić, które dokładnie przepisy miałyby być zmienione. Balicki ma nadzieję, że prezydent podpisze ustawę o NFZ Minister zdrowia Marek Balicki ma nadzieję, że prezydent podpisze ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia. Dzisiaj mija termin, w którym Aleksander Kwaśniewski powinien podjąć decyzję w sprawie tej ustawy. - Spodziewam się, że prezydent podpisze tę ustawę. I w tej sytuacji to jest słuszna decyzja - powiedział Balicki. Według Balickiego, nie ma konfliktu między nim, a ministrem finansów w związku z realizacją ustawy o NFZ. Na uwagę, że w budżecie nie ma 1 mld zł potrzebnego na jej sfinansowanie, Balicki odpowiedział, że sumę tę trzeba podzielić na części. - Największa część z tego miliarda to ponad 700 mln, które wynikają z podwyższenia podstawy, od której naliczana jest składka u osób, które prowadza pozarolniczą działalność gospodarczą. W tym roku nie będzie tych 730 mln dla budżetu państwa mniej, ponieważ ten przepis wchodzi za kilka miesięcy i tutaj może być około 300 mln zł. Tak więc ta kwota 1 mld byłaby kwotą rzeczywistą gdyby ustawa we wszystkich swoich przepisach weszła w życie 1 stycznia - powiedział Balicki. Jeśli prezydent podpisze ustawę o NFZ, wejdzie ona w życie 1 marca. Balicki podkreślił, że naprawa systemu opieki zdrowotnej to nie tylko reforma instytucji płacącej za świadczenia zdrowotne, czyli kas chorych, ale chodzi też o szereg innych obszarów. - Ustawa o Narodowym Funduszu Zdrowia jest jedną z najważniejszych. Ale to nigdy nie jest tak, że udaje się przyjąć doskonałą, idealną ustawę. Dlatego tę ustawę będziemy uważnie monitorować podczas wdrażania i jeśli zajdzie potrzeba zmian, korekt to będziemy ich dokonywać - powiedział Balicki. Minister nie chciał komentować opublikowanego w sobotę w "Gazecie Wyborczej" listu posła SLD Stanisława Jarmolińskiego do szefa klubu Sojuszu Jerzego Jaskierni, w którym poseł wyraził m.in. niepokój "otoczeniem się ministra zdrowia ludźmi obcymi ideowo i niekoniecznie życzliwymi lewicy" i krytykował decyzje Balickiego w sprawie aneksowania kontraktów kas chorych z terminem do 2003 r. Balicki ocenił jednak, że "z pewnością taki list nie ułatwia funkcjonowania ministrowi zdrowia, w tej trudnej sytuacji, i nie ułatwia życia rządowi". Według niego, krytykując decyzje w sprawie aneksowania kontraktów kas chorych, Jarmoliński wykazał się nieznajomością ustawy o NFZ. Balicki podkreślił, że po wejściu w życie ustawy o NFZ, Fundusz będzie mógł zawierać umowy z przychodniami i szpitalami dopiero po przeprowadzeniu pełnej procedury konkursowej, co trwa około kilku miesięcy. - Ponieważ minister Łapiński, wspólnie z prezesem Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych oraz przewodniczącym Rady Dyrektorów Kas Chorych, podjęli w listopadzie decyzję o aneksowaniu na pierwszy kwartał, tak więc w kwietniu, po wejściu w życie ustawy, jeszcze nie zdążyłoby się przeprowadzić procedury konkursowej i nie byłoby podstawy prawnej do zawarcia umów ze szpitalami i przychodniami. Musiałyby one działać bez umów i to spowodowałoby chaos i poważne perturbacje w funkcjonowaniu systemu opieki zdrowotnej - powiedział minister zdrowia. Zapytany czy prawdą jest, że wystąpił do premiera o dymisję wiceministrów zdrowia Ewy Kralkowskiej i Aleksandra Naumana a premier odmówił, Balicki powiedział: "nie ma takiego zwyczaju żeby przed decyzją premiera komentować publicznie wnioski dotyczące zmian w kierownictwie poszczególnych resortów".