- Jeszcze nigdy nie podnosiliśmy samolotu, ale nasze żurawie pracowały m.in. przy podnoszeniu przęseł mostu czy bunkrów żelbetowych, ważących nawet kilkaset ton - powiedział Odnous. Wyjaśnił, że wynajęty od firmy Gastel Żurawie dźwig pracujący na lotnisku Chopina ma udźwig 300 ton. Podkreślił, że z technicznego punktu widzenia podniesienie samolotu ważącego ok. 80 ton to żaden problem. Problemem jest tylko uchwycenie kadłuba w odpowiednim miejscu. Odnous przyznał jednak, że jego firma nie ma wpływu na technikę podnoszenia maszyny. - Zamówiono u nas tylko sprzęt i ludzi, ale o technice podnoszenia decydują specjaliści od samolotów. Była propozycja podnoszenia kadłuba przez dwa żurawie, co też nie jest dla nas żadnym problemem, ale na razie pracuje jeden - powiedział Odnous. Wyjaśnił, że początkowo planowano podniesienie kadłuba samolotu na 1,5 metra i położenie na naczepie kołowej, która przewiozłaby go we wskazane miejsce. Rozważana jest także inna opcja - podniesienie samolotu na tyle, by spróbować wysunąć mu podwozie. - Nie ma też problemu z pracą zespołową żurawi, mogą naraz pracować nawet trzy. Niektóre mają udźwig nawet 600 ton - zaznaczył. Dodał, że pełna nazwa maszyny, która od godz. 5 rano w środę jest na stołecznym lotnisku, to "Żuraw samochodowy Grove GMK 6300". Najczęściej pracuje przy pracach konstrukcyjnych i budowlanych. We wtorek po południu na warszawskim lotnisku, z powodu awarii układu hydraulicznego i niemożności wysunięcia podwozia lądował "na brzuchu" Boeing 767-300 ER PLL Lot lecący z Newark w stanie New Jersey. Nikt z 220 pasażerów i jedenastoosobowej załogi nie odniósł obrażeń. Samolot wciąż znajduje się na pasie startowym, port lotniczy Okęcie pozostaje zamknięty.