Wcześniej o godzinie10.30 spotkają się po raz drugi z rodzinami ofiar. Zgodnie z zapowiedzią, mają je poinformować o nowych istotnych dla sprawy dokumentach. Tak zapowiadali wczoraj bliscy tych, którzy zginęli w Smoleńsku, po pierwszej rozmowie z członkami komisji, która trwała cztery godziny. Wnuk Anny Walentynowicz, Piotr, powiedział dziennikarzom, że w świetle zaprezentowanych materiałów powinno się od początku zbadać przyczyny katastrofy. Zdaniem Piotra Walentynowicza, tak zwany raport komisji Millera nie uwzględnił wielu aspektów, mających ważny wpływ na przebieg katastrofy. Chodzi tu między innymi o awarię systemu hydraulicznego samolotu, do której doszło jakiś czas przed tragedią. Z kolei Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie, powiedział, że jest zbulwersowany spotkaniem. Według jego słów: "Antoni Macierewicz dzieli społeczeństwo na tych, którzy poszukują prawdy i tych, którzy są prowokatorami" Ze spokojem do spotkania odniósł się Maciej Komorowski, który w katastrofie stracił ojca, ówczesnego wiceministra obrony. "To było spotkanie, które przedstawiło przebieg prac komisji, co dotychczas zrobili, na jakich materiałach bazują, jakie mają plany" - powiedział Komorowski dodając, że nic konkretnego na razie z tego nie wynika. Według jego słów, rodziny ofiar mają się dziś dowiedzieć o konkretnych faktach i wydarzeniach, które mogą mieć wpływ na badanie od nowa przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z relacji rodzin wynika, że nowe dowody w sprawie mają być pokazane w formie prezentacji tuż przed konferencją prasową. Podkomisja smoleńska została powołana w lutym przez szefa resortu obrony Antoniego Macierewicza. Od tego czasu jej członkowie spotkali się na kilku sesjach plenarnych. Ostatnia z nich odbyła się we wtorek.