Przewodniczący komisji doktor Wacław Berczyński mówił w TVP Info, że w tym celu zostanie zbudowany model do badań aerodynamicznych. Prace rozpoczną się jutro w bazie wojsk lotniczych w Mińsku Mazowieckim. To tam stoi samolot TU154M, bliźniaczy do tego, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku. Maszyna zostanie zeskanowana z dokładnością do 2-3 milimetrów. Na podstawie skanu powstanie model, który następnie zostanie poddany badaniom w tunelu aerodynamicznym. Jak mówił w TVP Info doktor Berczyński, to standardowe działanie w przypadku badania wypadków lotniczych. "Podstawą jest odtworzenie wraku"- wyjaśniał ekspert, bo wynika to z zalecenia zapisanego w załączniku do konwencji chicagowskiej. "Jednak Polska nie ma dostępu do wraku i nie wiadomo, czy go uzyska. Dlatego jedynym wyjściem jest odtworzenie modelu komputerowego" - mówił gość TVP Info. Zdaniem Berczyńskiego, który zajmuje się badaniami katastrof lotniczych od prawie 40 lat, budowa modelu samolotu jest normalną, powszechnie akceptowaną procedurą, "a nie wymysłem, czy też eksperymentem kierowanej przez niego komisji". Według Berczyńskiego, komisja Jerzego Millera nie wykonała żadnych badań technicznych. Przewodniczący podkomisji MON powiedział też, że zdjęcia, które komisja otrzymała od Amerykanów mają wskazywać na to, iż Rosjanie przesuwali elementy wraku w różne miejsca i inaczej wygląda ułożenie rozbitego tupolewa. Ostatnio Łotysze ponownie przekazali komisji nagranie rozmów pierwszego pilota TU-154 z kontrolerami ze Smoleńska z dnia katastrofy. Doktor Berczyński podkreślił, że nagranie jest czyste i bardzo dobrej jakości."Będzie można je porównać i zsynchronizować z innymi nagraniami z kokpitu oraz z czarnych skrzynek" - dodał. Berczyński powiedział też, że komisja ma zamiar ponownie wystąpić do Rosjan o zwrot wraku i oryginałów czarnych skrzynek TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem.