"Myślę, że już niedługo będą przedstawione nawet nie wiem, czy nowe informacje, czy to jest dobre sformułowanie "informacje", ale istotna rekonstrukcja wydarzeń oparta o rewelacyjne prace, jakie teraz są kończone przez komisję smoleńską" - powiedział minister, pytany w TVP Info, co się dzieje w sprawie katastrofy smoleńskiej i czy opinia publiczna pozna jakieś nowe informacje. Dodał, że pokaże to, "jak byliśmy nieprawdopodobnie okłamywani przez ostatnie lata" i "jak rzeczywiście wyglądały ostatnie sekundy tego lotu". "Zobaczymy to, a na pewno usłyszymy" - dodał Macierewicz. Podkomisję do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej minister obrony powołał na początku lutego. Po raz pierwszy zebrała się ona na posiedzeniu plenarnym na początku marca, potem w kwietniu i w czerwcu. Jej członkowie pracowali też w mniejszych zespołach. Pierwsze prace dotyczyły głównie zapoznawania się z dostępnymi dokumentami - m.in. materiałami komisji Millera i prokuratury. Członkowie podkomisji oglądali też w bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim drugi z polskich Tu-154M, bliźniaczy do tego, który rozbił się pod Smoleńskiem. Katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 r. badała do lipca 2011 r. Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W lutym 2016 r. szef MON Antoni Macierewicz, który wcześniej stał na czele parlamentarnego zespołu smoleńskiego i kwestionował ustalenia komisji Millera, podpisał dokumenty ws. wznowienia badania oraz powołania i składu podkomisji działającej przy KBWLLP. Od początku rozważano jeden scenariusz Od lutego badanie wypadku może wznowić minister obrony, o ile "zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ" na przyczyny katastrofy. W takim przypadku szef MON może powołać podkomisję, która będzie się zajmowała tylko jednym wypadkiem. Jak mówił w marcu Macierewicz, powodem powołania podkomisji było "ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie dla badania, które nie były badane z różnych powodów". Zdaniem wiceszefa podkomisji smoleńskiej dr. Kazimierza Nowaczyka nagromadzenie faktów nieuwzględnionych przez komisję Millera świadczy o tym, że od początku rozważała ona jeden scenariusz przebiegu katastrofy smoleńskiej. Natomiast dr Maciej Lasek, który był członkiem komisji Millera oraz jest szefem komisji badającej wypadki w lotnictwie cywilnym, uważa, że nie pojawiły się żadne nowe fakty, a to, co przytacza MON w uzasadnieniu decyzji o ponownym badaniu katastrofy smoleńskiej, nie stanowi podstawy do wznowienia badania. Seria wybuchów? Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku. Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.