Przekazany w środę PAP komunikat działającej przy MON podkomisji badającej ponownie katastrofę smoleńską, to reakcja na materiał wyemitowany w ubiegły piątek w programie "Czarno na białym" w TVN24. W ubiegłą środę, 11 kwietnia, podkomisja przedstawiła raport techniczny, zgodnie z którym samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji. Powołując się na ustalenia prokuratury, lecz nie ujawniając materiałów z prowadzonego śledztwa, autorzy wyemitowanego w TVN24 materiału, przedstawili grafikę, wizualizację i zdjęcia ilustrujące tezę, iż nisko lecący samolot Tu154M stracił część skrzydła po zderzeniu z brzozą. W materiale wykluczono możliwość wybuchu oraz umieszczenie ładunku wybuchowego w skrzydle Tu-154M. W materiale przedstawiono, iż samolot lecąc ponad sześć metrów nad ziemią uderzył w brzozę, a po starciu slotów skrzydła z drzewem, zostały zgniatane, łamane i przerywane kolejne elementy konstrukcyjne skrzydła i blachy poszycia. Według materiału przewody paliwowe i hydrauliczne były wygięte do tyłu zgodnie z kierunkiem cięcia brzozy. Powołując się na dowody biegłych z prokuratury stwierdzono, że cała konstrukcja była przez drzewo rozrywana lub pękała wzdłuż szwów zasilających elektryczną pompę paliwową. Według materiału TVN izolacja przewodów była cała, a żaden element nie nosił śladów oddziaływania ognia, takich jak osmolenia, nadpalenia i nadtopienia. Podkomisja smoleńska w przekazanym w środę PAP komunikacie stwierdziła, że krytycy raportu technicznego oparli się przede wszystkim na materiale uzyskanym od komisji Jerzego Millera - która badała katastrofę smoleńską w l. 2010-2011 - i prokuratury. "Ta z kolei w kwestiach zasadniczych nie odbiega od analiz Komisji Millera" - zaznaczyła podkomisja. Według podkomisji w oparciu o tak "ograniczoną dokumentację" z pierwszych dni po katastrofie, wszelkie próby odtworzenia zniszczeń odciętej końcówki skrzydła muszą zawierać "mnóstwo błędów i prowadzić do fałszywych wniosków". Stąd - jak dodano w komunikacie - podkomisja dokonała rekonstrukcji w oparciu o zgromadzoną podczas badań bazę ponad 30.000 zdjęć, w tym wielu z pierwszych dni po katastrofie. "W dniu 13.04.2018 r. stacja TVN24 w programie 'Fakty' przedstawiła zmanipulowaną rekonstrukcję zniszczeń odciętej końcówki skrzydła, autorstwa Piotra Świerczka. Autorzy audycji bazowali na ograniczonym materiale będącym w dyspozycji Prokuratury. Tak dobrany materiał miał ilustrować tezę, przyjętą również przez poprzedni zespół prokuratorów, o 'odcięciu' przez brzozę końcówki skrzydła" - napisano w komunikacie. Podkomisja podkreśliła, że w swojej analizie zidentyfikowała znalezione odłamki i ich położenie zarówno w konstrukcji skrzydła jak i w terenie. Ponadto - jak czytamy w komunikacie - podkomisja odtworzyła przy pomocy odłamków skrzydła kształt zniszczeń w miejscu jego przecięcia. "Podkomisja zidentyfikowała poszczególne odłamki skrzydła i odtworzyła przy ich pomocy kształt zniszczeń w miejscu jego przecięcia. Ta ogromna praca wykonana została z dokładnością do położenia poszczególnych nitów. Dopiero takie zestawienie pozwala na ocenę mechanizmu zniszczenia skrzydła" - napisano w komunikacie. Podkreślono w nim, że dopiero "kompleksowa analiza ogromnego materiału zgromadzonego przez podkomisję, a w dużej części nieuwzględnionego zarówno przez komisję Millera jak i poprzedni zespół Prokuratury, pozwala na wyciągnięcie prawidłowych wniosków na temat mechanizmu zniszczenia końcówki lewego skrzydła". "Podkomisja dysponuje pełnym materiałem analitycznym pokazującym wszystkie szczegóły rozerwania eksplozją końcówki lewego skrzydła i jest gotowa przedstawić je zarówno ekspertom jak i mediom, także tym powtarzającym kłamstwa TVN. Pragniemy podkreślić, że materiał TVN w żadnym wymiarze nie uwzględnia kluczowej analizy raportu dotyczącej eksplozji w centropłacie, która była bezpośrednią przyczyną śmierci polskiej elity" - stwierdziła podkomisja. "Ekspertyzy Prokuratury ignorują znany materiał analizujący zniszczenie centropłata i przypisują jego destrukcję uderzeniu w ziemię. Przypomnijmy, że między 17 i 23 września 2010 r. eksperci prokuratury rosyjskiej precyzyjnie opisali zniszczenia centropłata na skutek ciśnienia wewnętrznego. Prokuratura rosyjska przypisuje to 'uderzeniu hydraulicznemu paliwa', ale ukazany w raporcie technicznym zakres zniszczeń i ich mechanizm w sposób oczywisty temu przeczy" - dodano w komunikacie. Według podkomisji raport komisji Millera, raport rosyjskiego MAK, ekspertyzy polskiej prokuratury oraz materiał TVN "pomijają to zagadnienie zasadnicze dla wyjaśnienia dramatu smoleńskiego". "Zwolennicy TVN muszę sami wybrać między wybuchem a 'uderzeniem hydraulicznym paliwa'" - stwierdziła podkomisja.