Rybicka powiedziała, że nie weźmie udziału w publicznych obchodach rocznicy katastrofy, bo potrzebuje w tym dniu prywatności. Jak co roku będzie uczestniczyć w mszy świętej w intencji męża i wszystkich ofiar katastrofy. "Jest to naturalne, że człowiek przechodzi przez kolejne etapy żałoby, która po 7 latach powinna już minąć. W tym przypadku zakończenie żałoby bardzo utrudnia to, co się dzieje wokół katastrofy. Pamięć o naszych bliskich jest bardzo zakłócana przez niekończące się śledztwo, publiczne przedstawianie kolejnych hipotez dotyczących przyczyn katastrofy, w tym zupełnie absurdalnych oraz polityczne manifestacje podczas kolejnych miesięcznic smoleńskich. I wreszcie - decyzja prokuratury o ekshumacji wszystkich ofiar katastrofy, niezależnie od tego, czy rodziny tego chcą, czy protestują - tak jak ja. To powoduje, że proces żałoby się nie kończy" - powiedziała PAP. Według niej, raport komisji Jerzego Millera szczegółowo wyjaśnił przyczyny katastrofy, a podkomisja smoleńska, która "neguje wnioski tego raportu, że to był tragiczny wypadek, nie przedstawiła żadnych wiarygodnych dowodów". "Działania prokuratury służą przede wszystkim temu, by śledztwo ciągle trwało. Będą kolejne badania, ekspertyzy, kolejne ekshumacje - które według planów będą trwały do 2018 r. - i do tego czasu nie będzie konkluzji ze śledztwa. Bo konkluzja musiała by być taka, że nie było zamachu. Ta hipoteza nie zostanie udowodniona. Chodzi też o to, by zakwestionować całe poprzednie śledztwo i zdyskredytować działania poprzednich władz po katastrofie smoleńskiej" - oceniła Rybicka. Dodała, że dla rodzin, które nie zgadzają się na ekshumację szczególnie dotkliwa jest przymusowość decyzji prokuratury i niemożność składania na nią zażaleń. Jednak - jak mówi Rybicka - "pojawiła się w tej sprawie iskierka nadziei", bo niedawno sąd, po rozpatrzeniu skargi rodzin, postanowił skierować zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy konstytucyjne jest odmówienie im prawa do składania zażaleń na ekshumację. Sąd zaapelował też do prokuratury by wstrzymać się z ekshumacjami do czasu rozpatrzenia przez TK tego pytania. "Niezależnie jaka będzie decyzja TK, ważne jest, że pytanie o zgodność z konstytucją w ogóle zostało postawione" - podkreśliła Rybicka. W jej ocenie społeczeństwo jest bardzo podzielone i stosunek do przyczyn katastrofy w Smoleńsku jest jedną z linii podziału. "Po samej katastrofie były momenty współczucia i jedności, które jednak bardzo szybko się zakończyły" - powiedziała Rybicka. "Większość rodzin nigdy przed katastrofą się nie widziała, a tragiczna śmierć naszych najbliższych połączyła nas na krótko. Jeżeli mam okazję, rozmawiam ze wszystkim, także z tymi, którzy mają kompletnie inny pogląd na przyczyny katastrofy i staram się nie pogłębiać podziałów" - dodała. Zdaniem Rybickiej katastrofa smoleńska nie może być jedynym doświadczeniem, wokół którego buduje się wspólnota. "Było to tragiczne wydarzenie dla całego społeczeństwa i dla mnie, ale nie można stale przeżywać tego cierpienia. Od tamtego momentu Polska i świat bardzo się zmieniły. Na świecie każdego dnia jest wiele tragedii, bezsensownych śmierci, jak zamachy terrorystyczne, tragedia Aleppo, czy Khan Shaykhun. To, co stało się 7 lat temu, nie powinno tego ciągle przysłaniać" - powiedziała. Zaznaczyła, że rocznice katastrofy smoleńskiej na zawsze będą dla Polaków ważną datą. "Chciałabym, żeby kiedyś można było te rocznice spokojnie razem obchodzić" - dodała rozmówczyni PAP. Arkadiusz "Aram" Rybicki, który zginął w katastrofie smoleńskiej był historykiem, opozycjonistą, jednym z inicjatorów i wykonawców tablicy z 21 postulatami strajkujących w Stoczni Gdańskiej. 10 kwietnia 2010 r. był w delegacji do Smoleńska jako wiceminister kultury i poseł PO. Jest pochowany na cmentarzu "Srebrzysko" w Gdańsku. Anna Wysoczańska, Joanna Balcer