Na wałach przeciwpowodziowych w powiecie tarnobrzeskim i mieleckim pracuje ok. 600 strażaków, którzy je umacniają. Jak poinformował rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja, wały umacniane są głównie na Wiśle i jej dopływie Łęgu. - Pomagają nam m. in. więźniowie, kursanci z ośrodka szkolenia PSP w Nisku (Podkarpackie), pracują z nami też policjanci i żołnierze - dodał Betleja. Najbardziej zagrożony jest rejon Gorzyc i powiatu mieleckiego. Jak powiedział rzecznik wojewody podkarpackiego Wiesław Bek, przygotowano plany ewakuacji ok. 9 tys. osób mieszkających na tym terenie. - W związku z niekorzystnymi prognozami hydrologiczno -meteorologicznymi wojewoda zwrócił się szefa Sztabu Generalnego o skierowanie do działań na terenie gminy Gorzyce 200 żołnierzy oraz 4 sztuk PTS (pływających transporterów samobieżnych). Żołnierze mają zostać skierowani w rejon wałów uszkodzonych przez poprzednią fale wezbraniową na rzece Trześniówce i rzece Łęg - dodał Bek. Zaznaczył, że w rejon wałów na rzece Trześniówce skierowany został też śmigłowiec, który będzie się starał z powietrza uszczelnić wyrwy w wałach, w pobliże których nie można dotrzeć w inny sposób. Jak powiedział zastępca dyrektora Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Jarosław Reczek, umacnianie wałów będzie trwało całą noc. - Sytuacji nie poprawiają też burze, które przechodzą nad regionem. W wyniku silnych opadów doszło do lokalnych podtopień m. in. w gminie Lubenia - dodał. Z powodu burzy i wody, która przelewała się przez jezdnię, nieprzejezdna była w Jaworniku Niebyleckim droga krajowa nr 9, która prowadzi z Radomia do przejścia w Barwinku. Obecnie ruch odbywa się tam wahadłowo. W czwartek w regionie alarmy powodziowe obowiązują w powiatach: mieleckim, dębickim oraz kilku gminach powiatów: sanockiego, przeworskiego, łańcuckiego, stalowowolskiego.