Na zalane tereny oraz wały wstęp powinien i jest częściowo ograniczony. Niestety, mieszkańcy centrum miasta oraz osiedli, które ominęła powódź, masowo odwiedzają zalane tereny. Ruch pod wjazdem na wał przy przeprawie promowej można porównać z sytuacją na skrzyżowaniu. Samochód podjeżdża tu za samochodem. Nie brakuje nawet tak nieodpowiedzialnych kierowców, którzy bezczelnie wjeżdżają na wał i przez okna obserwują wzbierającą rzekę. - To koszmar. Przed chwilą przejechał po wale mężczyzna w samochodzie na sandomierskich rejestracjach. Ludzi wściekali się na niego, ale on nic sobie z tego nie robił - mówi tarnobrzeżanin mieszkający tuż przy wale. Takich tłumów jak teraz tu przychodzą nie ma w żadną niedzielę. Obserwowanie wałów to jeszcze nic w porównaniu z bezczelnością niektórych gapiów, którzy rowerami przedzierają się do zalanych osiedli tylko po to, by zrobić zdjęcia powodzianom lub na nich popatrzeć. Informacje o turystyce powodziowej dotarły już do władz wojewódzkich. - W związku z postulatami służb ratowniczych uczestniczących w akcji obrony i umacniania nadrzecznych wałów w miejscach wezbrania wód wojewoda Mirosław Karapyta wydał wczoraj rozporządzenie zakazujące wstępu na wały przeciwpowodziowe, tereny bezpośrednio przyległe do wałów oraz drogi dojazdowe do wałów na terenie powiatów: mieleckiego, tarnobrzeskiego, stalowowolskiego, jasielskiego i dębickiego. - Wprowadzony zarządzeniem wojewody zakaz ma ukrócić proceder przyciągającej w obszary akcji przeciwpowodziowej licznych gapiów i amatorów mocnych wrażeń, których samochody parkujące w pobliżu prowadzonych operacji ratunkowych i spacery po wałach utrudniają prowadzenie akcji przez odpowiednie służby, zagrażają bezpieczeństwu samych gapiów i ratowników, stwarzają niebezpieczeństwo destabilizacji i uszkodzenia nadwerężonych przez wodę urządzeń hydrotechnicznych - informuje wojewoda. Uprawnione służby porządkowe mogą na mocy tego rozporządzenia nałożyć na łamiących zakaz karę grzywny do 500 zł. Małgorzata Rokoszewska