Ostatnio o groźbach względem polityków zrobiło się głośno ze względu na lidera PO. "Każdego tygodnia w listach i mediach społecznościowych znajduję groźby pod adresem moich bliskich i wyroki śmierci oraz zapowiedzi zamachu na mnie. W grudniu policja poinformowała mnie, że zagrożenie zamachem jest realne i konkretne jak nigdy przedtem. Stąd wniosek o ochronę (do Służby Ochrony Państwa - red.)" - oświadczył Donald Tusk. Faktem jest, że groźby dla osób zaangażowanych w działalność publiczną to chleb powszedni. Potwierdzają to politycy ze wszystkich stron barykady. - Groźby w stosunku do parlamentarzystów pojawiają się od dawna. Takie sprawy przekazuję bezpośrednio policji, niektóre z wnioskiem o ściganie. Wszystko zależy od charakteru konkretnego przypadku. Postępowania się toczą, posłowie na razie działają indywidualnie - mówi Interii Smoliński. Katarzyna Lubnauer, niegdyś szefowa Nowoczesnej, to posłanka, której w 2019 r. groził nawet jeden z funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Jej zdaniem nie ma przypadku w agresywnych zachowaniach wymierzonych w parlamentarzystów. - Jako opozycja mamy poczucie, że padamy ofiarą zorganizowanego, opłacanego z publicznych pieniędzy hejtu od strony telewizji publicznej. Mamy do czynienia z sytuacją, w której państwo niepokoi się o nas, a równocześnie organizuje seanse nienawiści w TVP - usłyszeliśmy od Lubnauer. "Krwawe przesyłki" Jak dowiedziała się Interia, 14 grudnia Straż Marszałkowska przesłała politykom specjalny komunikat. Wysłano go w związku z "zaistniałą sytuacją geopolityczną" oraz "krwawymi" przesyłkami zawierającymi materiał biologiczny czy urządzenia wybuchowe, które trafiały do placówek dyplomatycznych reprezentujących Ukrainę. Jak odnotowano, doszło do 18 takich przypadków w 12 krajach. Z tego względu, jak piszą autorzy, występowało duże prawdopodobieństwo dla polskich instytucji państwowych. W wiadomości, do której udało się nam dotrzeć, Straż Marszałkowska wydaje zalecenia parlamentarzystom. Można w nich przeczytać m.in. o zwracaniu szczególnej uwagi na przesyłki, które nie zostały poddane kontroli służb, przekierowaniu paczek i dostaw do kontroli pirotechniczno-radiologicznej, zwracaniu uwagi na przesyłki zawierające artykuły spożywcze czy cechy szczególne konkretnych paczek. Do informacji załączono również infografikę dotyczącą postępowania w przypadku podejrzanych dostaw. Jest również specjalny formularz dotyczący rozmów telefonicznych z osobami, które mogą grozić posłom. W myśl tej instrukcji, urzędnik odbierający telefon powinien zanotować czas trwania rozmowy, zwrócić uwagę na głos dzwoniącego, odgłosy w tle czy język wypowiedzi. Ostatnim etapem jest oczywiście telefon do Straży Marszałkowskiej. - W działaniach Kancelarii Sejmu oraz Straży Marszałkowskiej chodzi zarówno o liczne groźby względem parlamentarzystów jak i tzw. krwawe czy niebezpieczne przesyłki, które trafiały m.in. do placówek dyplomatycznych Ukrainy - tłumaczy Wiesław Szczepański z Nowej Lewicy, szef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. "Kaczyńskiego chroni 186 policjantów" Jak mówią nasi rozmówcy, Kancelaria Sejmu wdraża działania systemowe, żeby chronić posłów. Zwraca się więc do policji. - Chodzi chociażby o bezpośrednie połączenia biur z powiatowymi komendami policji, bez konieczności korzystania z numerów alarmowych - powiedział Interii Kazimierz Smoliński. Katarzyna Lubnauer: - Do nas paczki raczej nie przychodzą, częściej anonimowe groźby na maile. Wielokrotnie obrzydliwe. Dlatego pojawia się temat systemów antynapadowych w biurach poselskich. Takie alarmy proponuje nam Biuro Obsługi Posłów - mówi nam posłanka KO. - Kiedy ktoś przychodzi, również go sprawdzamy. To nie jest tak, że biuro jest zawsze otwarte bez kontaktu domofonem. Jednak są powody do obaw - uważa. Parlamentarzystka zwraca uwagę, że posłowie opozycji są narażeni na niebezpieczeństwo m.in. podczas spotkań w terenie. - Nie są chronione, nie ma na miejscu nikogo, kto mógłby interweniować. I tak jedną z wizyt Jarosława Kaczyńskiego zabezpieczało 186 policjantów, podobnie pozostałe, a naszych nie chroni nikt. Dlatego uważam, że ochrona SOP dla Donalda Tuska jest rozsądnym rozwiązaniem - argumentuje Lubnauer. Z kolei Szczepański uważa, że odpowiednie działania prewencyjne powinny dotyczyć nie tylko posłów, ale również pracowników różnych urzędów państwowych. Czy oznacza to jakieś szczególne zaangażowanie mundurowych? - Z moich informacji wynika, że policjanci nie otrzymali jakichś specjalnych zaleceń czy wytycznych. A na pewno nie względem posłów - odpowiada polityk Lewicy. Nie wiadomo czy za systemy antynapadowe w biurach poselskich parlamentarzyści zapłacą ze swoich diet, czy koszty pokryje Kancelaria Sejmu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że dodatkowymi środkami bezpieczeństwa mają zostać objęci również senatorzy. Jakub Szczepański