Kobiecie, która przebywa w areszcie od połowy kwietnia, grozi kara do 15 lat więzienia. Zażalenie na areszt złożyła obrona, ale w piątek sąd je odrzucił. Śledczy zarzucają Katarzynie P. popełnienie łącznie 12 przestępstw, w tym przede wszystkim oszustwa znacznej wartości. Według prokuratury Katarzyna P., "działając wspólnie i w porozumieniu ze swoim mężem Marcinem P.", doprowadziła ponad 9,7 tys. osób - klientów Amber Gold - do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę prawie 668 mln zł". Jak wyjaśnił Kopania, choć ustalono dotąd, że pokrzywdzonych zostało prawie 10 tys. osób, to na razie ujętych w zarzutach z imienia i nazwiska zostało blisko 2800 pokrzywdzonych. Zdaniem śledczych, kobieta uczestniczyła w podejmowaniu decyzji dotyczących funkcjonowania Amber Gold. Realizowała zadania związane z funkcjonowaniem spółki. Jak ustalono, najpierw Katarzyna P. zajmowała się zatrudnieniem i szkoleniem w firmie. Za pośrednictwem swoich pracowników zapewniała klientów, że za lokaty kupowane jest srebro, złoto bądź platyna. Tymczasem - według prokuratury - tylko 1,5 proc. sumy osiągniętej z lokat wydatkowano na zakup kruszcu. Katarzyna P. zapewniała też, że kłopoty firmy są przejściowe, a ona ma kontrolę nad złotem. W ub. środę śledczy przedstawili Katarzynie P. kolejny, 12. już zarzut - tym razem poświadczenia nieprawdy i naruszenia kodeksu spółek handlowych. Chodzi o sporządzenie przez nią w czerwcu 2010 roku oświadczenia o wniesieniu do spółki Amber Gold PDS kapitału zakładowego w wysokości 1 mln zł i jego pokryciu w całości, co - według prokuratury - faktycznie nie miało miejsca. Następnie wniesienie kapitału zostało zgłoszone do sądu rejestrowego. Na bazie tej spółki powstał później Fundusz Poręczeniowy AG, który miał rzekomo ręczyć za założone lokaty. Kobieta nie przyznała się do zarzutów. Neguje swój udział w przestępstwie oraz w zarządzie spółki. Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia ub. roku firma ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom swoich klientów. W sierpniu ub. gdańska prokuratura przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. kilka zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej i oszustwa znacznej wartości; przyjęto, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swej działalności stałe źródło dochodu. Później część śledztwa przejęła łódzka prokuratura okręgowa. Według śledczych szef Amber Gold oszukał ok. 10 tysięcy osób na blisko 670 milionów złotych. Marcinowi P. może grozić do 15 lat więzienia. Podobnie jak jego żona, przebywa w areszcie.