"Akcja była bardzo dynamiczna. Policjanci podczas przelotu byli podwieszeni pod śmigłowcem. W momencie, kiedy dolatywali do posesji, aby zatrzymać osoby, które się trudnią nielegalną uprawą z kamizelki wysunęły im się dwa granaty" - powiedziała PAP Ewelina Wrona z zespołu prasowego podkarpackiej policji. Wrona podkreśliła, że "policjanci zaraz po tym zdarzeniu sprawdzali miejsce, gdzie mogły upaść granaty". "To nie są granaty bojowe, ale hukowo-błyskowe. Osoby, które je znajdą powinny jak najszybciej powiadomić policję" - dodała Wrona. Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń dodał w rozmowie z PAP, że policja bierze też pod uwagę, że granaty mogły wypaść policjantom podczas przelotu nad terenami leśnymi. "To obszar dość rozległy, nawet kilkunastu kilometrów. W okolicy lądowania śmigłowców nie znaleźliśmy żadnych granatów hukowych. Przeprowadziliśmy penetrację terenu z użyciem wykrywacza metalu - powiedział PAP Gleń. Jak poinformował PAP rzecznik nowotarskiej policji Roman Wolski, sprawę zagubienia granatów objęła śledztwem tamtejsza prokuratura. Podczas wtorkowej akcji, w trakcie której zaginęły granaty, funkcjonariusze policji z komend wojewódzkich w Lublinie i Rzeszowie zlikwidowali dwie plantacje marihuany. Zatrzymali pięć osób i zabezpieczyli narkotyki wartości blisko 3 mln zł. Kilkudziesięciu policjantów, wspieranych przez antyterrorystów, z użyciem śmigłowca, jednocześnie weszło do budynków, w których znajdowały się plantacje marihuany w Witowie w woj. małopolskim oraz w miejscowości Topórek w woj. mazowieckim. Łącznie znajdowało się tam ponad 2 tys. krzaków konopi indyjskich oraz przeszło 42 kg suszu narkotykowego. Wartość roślin i marihuany oszacowana została na blisko 3 mln zł. Plantacje były profesjonalnie urządzone. Znajdowały się tam instalacje do naświetlania, nawadniania, nawożenia i wentylowania roślin. Wartość tych urządzeń policja wyceniła na 100 tys. zł. Na jednej z plantacji zabezpieczony został pistolet z amunicją. Policjanci zatrzymali pięć osób w wieku od 37 do 67 lat. Troje z nich, w tym jedna kobieta, to obywatele Wietnamu, dwaj pozostali to Polacy. Zatrzymani zajmowali się uprawą marihuany, jeden z Polaków był właścicielem nieruchomości. Zostały im postawione zarzuty związane z wytwarzaniem narkotyków. Grozi im do 15 lat więzienia. Poprzednią wspólną akcję, wymierzoną w plantacje marihuany, policjanci z Rzeszowa i Lublina przeprowadzili w kwietniu tego roku. Zabezpieczyli wtedy ponad 6 tys. roślin konopi indyjskich oraz blisko 215 kg marihuany o wartości ponad 10 mln zł. Zatrzymali trzech obywateli Wietnamu.