Prawo jeszcze nie weszło w życie, a już rodzi mnóstwo wątpliwości. Początkowy zamysł był zrozumiały, a nawet cieszył się uznaniem. Ustawodawca postanowił bowiem zwiększyć kwoty wolne od podatku, które otrzymujemy w ramach darowizn i spadków. Ustalono nowe limity: 36 120 zł od jednej osoby/108 360 od wielu osób - jeśli nabywcą jest osoba zaliczana do I grupy podatkowej 27 090 zł od jednej osoby/81 270 od wielu osób - jeśli nabywcą jest osoba zaliczana do II grupy podatkowej 18 060 zł od jednej osoby/54 180 od wielu osób - jeśli nabywcą jest osoba zaliczana do III grupy podatkowej Wspomniane wyżej grupy podatkowe to nic innego, jak stopnie pokrewieństwa między osobą, która otrzymuje pieniądze, a osobą która je przekazuje. Zamieszanie wywołało natomiast wprowadzenie kategorii "wiele osób", której wcześniej w tym kontekście nie było. Podatek od zbiórek. Premier wycofuje się z pomysłu Sprawa nabrała rozgłosu, ponieważ eksperci zauważyli, że takie sformułowanie przepisów spowoduje, że podatek od darowizn będą musiały płacić osoby, które utworzyły zbiórkę charytatywną. Wówczas liczba wpłat od osób niespokrewnionych sumuje się, a autor zbiórki odprowadza podatek sięgający nawet 20 proc. nadwyżki. Do sprawy szybko odniósł się premier. Mateusz Morawiecki w rozmowie z Interią ogłosił, że wydał dyspozycję Ministerstwu Finansów. Ma ona - przekonywał premier - wpłynąć na zmiany w prawie w taki sposób, że organizacje charytatywne nie będą poszkodowane. Wciąż jednak pozostaje otwarta inna kwestia. Nowelizacja zmienia zasady dotyczące prezentów ślubnych. Jak to działało do tej pory? Nie jest tajemnicą, że nowożeńcy rzadko deklarują, ile i od kogo dostali w kopercie. Sprawa podlega sprawdzeniu przeważnie wtedy, kiedy małżeństwa muszą się tłumaczyć przed fiskusem, skąd mają pokaźną kwotę, za którą kupują mieszkanie, samochód, czy budują dom. Do tej pory wystarczyło zadeklarować, że to efekt prezentów ślubnych - od wielu osób. Po wejściu w życie nowelizacji to nie wystarczy, ponieważ ustawodawca każe sumować darowizny i wyliczać, czy nie przekroczyły one dozwolonego limitu. Co więcej, każdy z darczyńców może przecież należeć do innej grupy (osoby wyodrębnione na podstawie stopnia pokrewieństwa - red.). Wówczas należy podzielić weselników na wskazane ustawowo kategorie i sumować prezenty od danej grupy, by sprawdzić, czy mieszczą się one w limitach. Wiele pytań, niewiele odpowiedzi I tu pojawiają się problemy. Doradca podatkowy Piotr Leonarski mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", że interpretacja przepisów stworzonych przez ustawodawcę jest szeroka. I podaje przykłady. Trzy niespokrewnione osoby obdarowują nowożeńców kwotami po 20 tys. zł każdy. Limit kwoty wolnej przy jednej darowiźnie to 18 060 zł, więc można uznać, że już pierwszy prezent oznacza, że trzeba odprowadzać podatek. Za chwilę jednak kolejna osoba z tej samej grupy podatkowej dokłada kolejnych 20 tys. zł i trzecia również. Wówczas suma datków to 60 tys. zł, a więc więcej niż limit 54 180 zł przy wielu darczyńcach z tej samej grupy. Prawnik zastanawia się więc, kiedy w takiej sytuacji płaci się podatek? Czy już przy pierwszej darowiźnie, czy dopiero po zsumowaniu? A może przy każdej pojedynczej kwocie, która przekracza limit pojedynczej darowizny, a następnie jeszcze po zsumowaniu prezentów? W przepisach nie znajdujemy odpowiedzi na te pytania. Nowelizacja jest w fazie procedowania.