Dyskusje o prawie bioetycznym pokazały, że za kompromis uważa się w Polsce ustawę, której Kościół nie potępi z ambon. Mówi to więcej o pozycji Kościoła w państwie niż o samym meritum. W ogłoszonym tuż przed Nowym Rokiem liście pasterskim biskupi uznali metodę in vitro za sprzeczną z etyką katolicką. Twarde "nie" wypowiedzieli m.in. kardynał Stanisław Dziwisz i abp Kazimierz Nycz. List nie pozostawia złudzeń katolikom szukającym w in vitro ostatniej szansy na własne dziecko: grzeszycie. Biskupi zachęcają za to do adopcji i przypominają, że dziecko nie jest dobrem konsumpcyjnym. Zachęcają też do wielodzietności, pisząc jakby z nutą przekąsu, że dziś za rodzinę wielodzietną uważa się tę z trojgiem dzieci. Roma locuta, Kościół przemówił, ale czy kończy to sprawę in vitro, można wątpić. Arbitralne ucinanie dyskusji na ważny społecznie temat jest coraz mniej skuteczne. Próby ujęcia tak trudnej i delikatnej materii w paragrafy prawa nie przestaną wywoływać wątpliwości także po liście biskupów i także wśród katolików. Bo przecież nie wszyscy Polacy są tak konserwatywni jak poseł Jarosław Gowin, ojciec ustawy. Czytaj więcej w Polityce.