Kolekcja przyjechała po 12-godzinnej podróży do siedziby muzeum pocztą kurierską, dodatkowo konwojowaną przez policję, o północy z wtorku na środę. Dostarczono ją w specjalnie przygotowanej, zaplombowanej skrzyni, odpornej na ogień, kwas i wybuchy. Skrzynię otworzył, wyraźnie poruszony, dyrektor Muzeum Powstania warszawskiego Jan Ołdakowski. Elementy kolekcji - listy, znaczki powstańcze i koperty - włożone były do trzech albumów. Ołdakowski poinformował, że na aukcję w Duesseldorfie zgłosiło się oprócz Muzeum Powstania Warszawskiego także dwóch innych kolekcjonerów, chętnych do licytowania kolekcji. Zgłoszenia przyszły - jak powiedział Ołdakowski - dopiero ok. godz. 12 i "dzięki naciskom polskiego MSZ i mediów aukcję przyspieszono i mogliśmy kupić ją pierwsi". Ołdakowski dziękował wszystkim, którzy pomagali przy zakupie kolekcji - m.in. mediom, darczyńcom i sponsorom, w tym Telekomunikacji Polskiej i bankowi BP PKO. Kustosz Muzeum Joanna Lang powiedziała, że do każdego eksponatu dołączone były atesty. Zanim kolekcja zostanie pokazana na wystawie trzeba będzie ją do tego przygotować m.in. wpisać eksponaty do inwentarza Muzeum, i zeskanować je. Ołdakowski odniosł się także do pojawiających się informacji, że niektóre znaczki z kolekcji są sfałszowane. - Z punktu widzenia filatelistycznego można uznać za fałszerstwo, ale z historycznego punktu widzenia znaczki są autentyczne - zapewnił. Jak wyjaśnił, niektórzy nadawcy listów z powodu niedostępności prawdziwych znaczków rysowali je na kopertach. Są to więc autentyki, mimo że naruszają kanon filatelistyczny, w myśl którego znaczki pocztowe są projektowane i wydawane tylko przez uprawnione instytucje. Muzeum Powstania Warszawskiego 9 lutego kupiło za 190 tys. euro kolekcję listów, kopert i znaczków powstańczych wystawionych na aukcji przez filatelistyczno-numizmatyczny dom aukcyjny Ulrich Felzmann Briefmarken Auktionen w Duesseldorfie. W Powstańczej Poczcie Polowej listonoszami byli harcerze - Zawiszacy, chłopcy 12-15 letni. W różnych rejonach miasta znajdowało się razem około 40 skrzynek pocztowych. Łącznie przeniesiono blisko 150 tys. listów. Tylko do 1 września 1944 r., jak donosiła powstańcza prasa, poczta przyjęła ponad 116.300 przesyłek, co dawało średnio około 3700 listów dziennie. Na początku września 1944 roku Departament Poczt i Telegrafów wydał pierwsze od pięciu lat polskie znaczki pocztowe wykonane przez Wojskowe Zakłady Wydawnicze. Zlecenie przygotowania projektów otrzymało trzech grafików. Ostatecznie dla pierwszej serii znaczków zatwierdzono projekt autorstwa inż. Stanisława Tomaszewskiego ps. "Miedza"; drugi projekt, wykonany przez Mariana Sigmunda, miał być wykorzystany w późniejszym czasie.