- Konkluzji w tej chwili nie ma i nie sposób o nich mówić. One będą po posiedzeniu Rady Ministrów i po postanowieniu pana prezydenta - powiedział Stasiak. - To, co się działo dzisiaj, przybliża nas do dobrego rozstrzygnięcia" - ocenił. "Rozmawialiśmy z terminem w tle - dodał. - Nie jest moją sprawą podanie terminu. Dzisiejsze porozumienie miało na celu ustalenie zasad współpracy, a nie terminu - zaznaczył. Na pytanie o skutki ewentualnego niepodpisania przez prezydenta postanowienia o użyciu wojsk w Iraku, Stasiak odparł, że nie widzi powodu do spekulowania. Poniedziałkowe spotkanie z Klichem Stasiak ocenił jako "dobre i potrzebne", dodając, że potrzebna jest współpraca rządu i ośrodka prezydenckiego, a także "konsultacje i uzgodnienia". "To wymóg prawa i zdrowego rozsądku" - dodał. Podkreślił, że ustalenie terminu wycofania wojsk z Iraku wymaga uzgodnień z władzami Iraku, partnerami z państw współtworzących wielonarodową dywizję pod polskim dowództwem oraz z Amerykanami. W niedzielę minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński powiedział, że Lech Kaczyński jest przeciwny wycofaniu polskich wojsk z Iraku w proponowanym przez rząd terminie do października 2008. Minister obrony Bogdan Klich powiedział, że nie wyobraża sobie, by prezydent nie podpisał przedłożonego przez rząd wniosku o przedłużenie misji i tym samym - zgodził się na chaotyczny i bardzo źle przygotowany odwrót naszych sił z Iraku przed 31 grudnia tego roku". Chodzi o to - jak mówił w niedzielę premier Donald Tusk - że niepodpisanie przez prezydenta wniosku rządu w praktyce oznaczałoby zakończenie polskiej misji w Iraku z końcem mijającego roku. Polski kontyngent wojskowy stacjonuje w Iraku od 2003 roku, obecna 9. zmiana liczy ok. 900 żołnierzy. Polska dowodzi Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe, w której skład wchodzą obecnie kontyngenty z ośmiu państw.