Karetką podróżował trzyosobowy zespół z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. Z ustaleń policji wynika, że w chwili zderzenia samochód stał na torach pomiędzy opuszczonymi rogatkami. W karetkę uderzył pociąg Intercity relacji Katowice - Gdynia. W wypadku zginęły dwie osoby: lekarz i ratownik medyczny. Kierowca ambulansu został przetransportowany do szpitala w Puszczykowie. Jego stan jest ciężki. Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Michał Smętkowski, postępowanie prowadzone jest ws. wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w wyniku którego zginęły dwie osoby oraz spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Wstępne ustalenia śledczych W środę na miejscu zdarzenia prowadzone były oględziny z udziałem biegłego z zakładu medycyny sądowej. Zabezpieczony został monitoring na stacji oraz nagranie z rejestratora lokomotywy. Prok. Smętkowski powiedział, że przesłuchano już część świadków. "Wstępnie ustaliliśmy, że karetka wjechała na przejazd, gdy jeden ze szlabanów był już opuszczony, a drugi się właśnie zamykał. Kierowca próbował ustawić się równolegle do toru, żeby uniknąć zderzenia z pociągiem" - powiedział Smętkowski w rozmowie z TVN24.Jak podaje TVN24, prokuratura ustaliła też, że od chwili wjazdu karetki na przejazd aż do momentu zderzenia minęło około 40 sekund. Śledczy wyjaśnią, czy załoga karetki miała możliwość ucieczki z pojazdu i czemu kierowca nie zdecydował się na sforsowanie szlabanu. Nagranie z chwili uderzenia pociągu Na nagraniu z kamer monitoringu na miejscu wypadku, które zostało opublikowane na Facebooku OSP, widać, że kierowca karetki pogotowia wjechał na przejazd w momencie, gdy zamykały się zapory. Kiedy samochód został uwięziony na torach między zamkniętymi rogatkami, kierowca ambulansu próbował wycofać karetkę i ustawić ją równolegle do torów przy jednym z zamkniętych szlabanów. Po kilku sekundach od tego manewr rozpędzony pociąg uderzył w prawy bok karetki. Zmiażdżona karetka zatrzymała się kilkanaście metrów dalej. Karetka w momencie wypadku nie miała włączonych sygnałów dźwiękowych i świetlnych, nie była pojazdem uprzywilejowanym. Na poniedziałek zaplanowana jest sekcja zwłok śmiertelnych ofiar zdarzenia. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można przeprowadzić czynności z udziałem kierowcy karetki; mężczyzna przebywa w szpitalu, jest po operacji i jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Jak informowała w czwartek PAP rzeczniczka prasowa Szpitala im. prof. S.T. Dąbrowskiego w Puszczykowie Marzena Rutkowska-Kalisz, stan poszkodowanego jest ciężki.