- W dalszym ciągu powtarzamy, że w tym czasie i w obecnym kształcie jest instytucją niepotrzebną i po wyborach doprowadzimy do jej likwidacji - mówiła Śledzińska-Katarasińska na środowej konferencji prasowej w Sejmie. Jednak - jak zaznaczyła - póki KRRiT istnieje oczekuje, "aby ciało konstytucyjne działało godnie i zgodnie z prawem". Zdaniem posłanki Platformy, sytuacja jaka powstała po zapowiedzi szefowej KRRiT Elżbiety Kruk, że zrezygnuje ze swojej funkcji i wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych "sprawiła, że mamy ciało konstytucyjne, które nie może działać". - Pytam, jak KRRiT w tym składzie wybierze swojego nowego przewodniczącego i kto zwoła posiedzenie Rady, skoro nie ma przewodniczącego i nie ustanowiono wiceprzewodniczącego - zastanawiała się Śledzińska-Katarasińska. Posłanka pytała też przed jaką odpowiedzialnością ucieka Elżbieta Kruk. - Być może przed naszym protestem, w którym prosimy o wyjaśnienie, dlaczego TVP zamienia się w tubę propagandową rządzącej partii - mówiła szefowa komisji kultury. - Być może ucieka przed wydaniem rozporządzenia, jak media publiczne mają obsługiwać kampanię wyborczą - dodała. - Dlaczego pani godziła się na przyjęcie tej funkcji nie mając zielonego pojęcia o rynku audiowizualnym? - pytała Śledzińska- Katarasińska. Jej zdaniem, PiS wyparło się swojego postulatu z 2005 roku i - jak mówiła - "nie tylko pomogło zlikwidować KRRiT, ale powołało własną Radę, w atmosferze naruszenia konstytucji, dobrego obyczaju i dość ryzykownego projektu, aby z KRRiT uczynić agendę rządzących partii".