Poseł Artur Dunin (PO), autor projektu, który przed kilkoma tygodniami odrzucił Sejm powiedział w czwartek, że do swojego projektu zdecydował się wprowadzić jedną zmianę, czyli wykreślić zapis, który umożliwiałby rejestrowanie związków partnerskich w urzędzie stanu cywilnego. - Jeśli konserwatyści zgłoszą swój projekt - mają na to dwa tygodnie - będziemy szukali podobieństw. Jeśli tego nie zrobią, to mamy usiąść nad moim projektem, a frakcja konserwatywna ma zgłosić do niego uwagi - dodał Dunin. Korekta Dunina nie przekonuje przeciwników związków partnerskich w PO, którzy deklarują, że nie chcą otwierać "furtki do zawierania małżeństw homoseksualnych". Proponują oni, aby Sejm przyjął ustawę, która roboczo nazwana została ustawą o "wspólnym pożyciu". Gwarantowałaby ona m.in. dostęp do informacji o stanie zdrowia partnera, prawo do jego pochowania, dziedziczenia po nim i do odmowy składania zeznań w jego sprawie. Projekt definiuje "wspólne pożycie" jako "trwałe utrzymywanie pomiędzy dwoma osobami, które nie są związane węzłem małżeńskim, więzi fizycznych, emocjonalnych i gospodarczych". - Mamy już projekt, robimy konsultacje eksperckie z prawnikami, niedługo będzie gotowy. Idzie on w kierunku wypowiedzi prezydenta, nie instytucjonalizuje związków partnerskich - powiedział w czwartek dziennikarzom John Godson (PO), który głosował przeciwko projektowi Dunina. Kierownictwo klubu dysponuje na razie jedynie projektem Dunina. - Czekamy na projekt naszych posłów konserwatywnych, bo on ciągle nie powstał; jako władze klubu go nie otrzymaliśmy. Premier prosił, żeby w ciągu dwóch tygodni pojawił się skonkretyzowany projekt. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w komisji sejmowej spieralibyśmy się o dwa różne projekty Platformy na oczach opozycji. Będziemy się starali, żeby z klubu wyszedł jeden projekt - powiedział dziennikarzom szef klubu PO Rafał Grupiński. Według źródeł, konserwatystów i liberałów w PO spróbuje pogodzić wewnątrzpartyjny zespół, który ma powstać w ciągu najbliższych tygodni. - Będziemy chcieli powołać zespół, który będzie miał za zadanie wypracować jeden, akceptowalny dla zdecydowanej większości projekt" - poinformowały w czwartek źródła we władzach klubu. Rozmówcy szacują, że w finalnym głosowaniu przeciwko ustawie o związkach nieformalnych - niezależnie od tego jak będzie ona sformułowana - z przyczyn światopoglądowych opowie się kilkunastu posłów PO. "Ale to już będzie do przełknięcia" - dodają rozmówcy. W środę o związkach nieformalnych posłowie PO rozmawiali z premierem - spotkanie nie przyniosło ustaleń, czy z klubu PO wyjdzie jeden, czy dwa projekty ws. in vitro. Posłowie PO relacjonują, że premier wolałby, aby wypracować kompromis jeszcze w ramach prac w klubie, ale dopuszcza możliwość, iż do komisji sejmowych zostaną przekazane dwa projekty: konserwatywny i liberalny. Zarówno przedstawiciele frakcji liberalnej jak i konserwatywnej w PO przyznają, że środowemu spotkaniu u premiera towarzyszyły emocje. Relacje ze spotkania różnią się jednak diametralnie w zależności od tego, kto o nim opowiada. Część polityków PO w nieoficjalnych rozmowach twierdzi, że konserwatyści dostali od premiera "ultimatum", zgodnie z którym albo porozumieją się w sprawie związków z resztą klubu, albo "wylecą z PO". Jednak konserwatyści widzą sprawę inaczej: - Nie było ultimatum, że musi być jeden projekt klubowy w sprawie związków partnerskich. Premier mówił, że wolałby, aby był jeden wspólny projekt. Ale powiedział też, że jeżeli się nie uda wypracować jednego projektu, to jest otwarty na dwa projekty - powiedział dziennikarzom Godson. Jeśli chodzi o ewentualne wyrzucanie konserwatystów z klubu, kilku polityków PO z kierownictwa partii w czwartkowych rozmowach z PAP podkreślało, że większość rządowa jest zbyt krucha, aby poprzez taki krok ryzykować przyśpieszone wybory. - Premier nie polegnie za związki partnerskie - powiedział jeden z szefów regionów. Stefan Niesiołowski powiedział dziennikarzom, że podczas spotkania u premiera stanowisko konserwatystów przedstawiała posłanka Elżbieta Achinger, a projekt umownie nazywany liberalnym - Artur Dunin. - Będziemy próbowali znaleźć rozwiązanie, które by satysfakcjonowało całą Platformę. Myślę, że to się uda - ocenił Niesiołowski. Konkluzja jest taka, że prace nad ostatecznym kształtem projektu będą trwały - mówi rzecznik rządu Paweł Graś. - Zdecydowana większość tych, którzy zabierali głos; którzy uczestniczyli w dyskusji była za tym, żeby z klubu wyszedł jeden projekt, żeby na tyle długo pracować w klubie, żeby wypracować jeden kompromisowy projekt. Ale były również takie głosy - taki był również głos pana premiera - że jeśli takiego jednego wspólnego projektu nie uda się wypracować, to z klubu powinny wyjść dwa projekty i nad dwoma projektami dalsza praca w parlamencie powinna się toczyć - powiedział Graś w czwartek w TOK FM. Niesiołowski powiedział dziennikarzom, że premier jest "przeciwny frakcyjności", bo "frakcje to droga do rozpadu". Zapewnił jednocześnie, że Platformie to nie grozi. - Nie ma dużych różnic, spór jest właściwie o słowa - o to, czy wprowadzić kategorię związków partnerskich, lub jakoś inaczej to nazwać. Rozum mi mówi, że musi być jakiś kompromis podobny do aborcyjnego, obie strony muszą ustąpić. Jeśli wyjdą z PO dwa projekty, to znaczy, że PO staje się zakładnikiem PiS, albo Ruchu Palikota - ocenił polityk PO.