- Kontrolerzy ze sztabu komendanta głównego policji analizują całość przedsięwzięcia i dokładny przebieg piątkowych wydarzeń - powiedział Sokołowski. Jak wyjaśnił jest to standardowa procedura w tego typu sytuacjach. - Dzieje się tak w każdym przypadku, kiedy mamy do czynienia z działaniem pododdziałów zwartych policji, kiedy dochodzi do użycia środków przymusu bezpośredniego - armatek wodnych, gazu łzawiącego i siły fizycznej - powiedział rzecznik KGP. - Chodzi o ustalenie minuta po minucie między innymi tego, jakie podejmowano decyzje, jak reagowano na zmiany w sytuacji, która była dynamiczna, i jak realizowano przyjęty plan - dodał Sokołowski. Nad bezpieczeństwem mieszkańców i osób manifestujących w Święto Niepodległości czuwało kilka tysięcy funkcjonariuszy z ośmiu województw. Na ulicach doszło do starć z policją w wyniku, których zatrzymano 210 osób. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewiezionych zostało 29 osób, które odniosły obrażenia.