Według wstępnego bilansu rannych zostało w sumie 11 osób - ośmiu Polaków, w tym jeden policjant, dwóch Rosjan i jeden Niemiec. Funkcjonariusz został przewieziony do szpitala. Jak poinformował PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, cały czas trwa analiza zapisu monitoringu. "Chcemy zatrzymać wszystkie osoby biorące udział w burdach" - powiedział. Zatrzymany został też chuligan, który ranił policjanta. Zamieszki zaczęły już podczas przemarszu rosyjskich kibiców - sprzed dworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. Rosyjscy kibice poinformowali o nim miasto i poprosili o jego zabezpieczenie. Od początku podkreślali też, że jest to jedynie przejście w zorganizowanej grupie na stadion i nie ma podtekstu politycznego. W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużyn próbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniu petard i rac. Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosła się część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, których obrzucili butelkami i petardami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska-Rosja zamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al. Jerozolimskich. Według relacji dziennikarza PAP szpaler policjantów odgrodził grupę chuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne i karetki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w ul. Marszałkowską. Kilkudziesięciu pseudokibiców otworzyło jedno z wejść technicznych do Strefy Kibica i wdarło się do środka. Wejście zostało ostatecznie zamknięte przez ochronę i zabezpieczone przez kordon policji. Ochroniarze pilnowali wszystkich wejść - ubrali się w kaski, mieli tarcze. W samej strefie było spokojnie.