"Dzisiejsze doniesienia prasowe o tym, że pan Grzegorz Bierecki będzie kandydował do Senatu przy pozwoleniu PiS, przy jego wsparciu polegających na braku wystawiania kontrkandydata w jego senatorskim okręgu wyborczym powodują pytania o rzeczywiste intencje Prawa i Sprawiedliwości" - mówił na poniedziałkowej konferencji w Sejmie poseł PO Michał Szczerba. Nawiązał do informacji tygodnika Newsweek, według którego Bierecki zamierza ubiegać się o mandat senatora. Jak pisze Newsweek, Bierecki zawarł z PiS układ - formalnie wystartuje jako kandydat niezależny, ale PiS nie wystawi mu kontrkandydata. Z Białej Podlaskiej ma startować do Sejmu główny ekonomista SKOK-ów Janusz Szewczak - pisze tygodnik. Zdaniem Szczerby jeśli informacje tygodnika są prawdziwe, to "rodzi wątpliwości", czy PiS faktycznie chce się odciąć od kłopotów Biereckiego oraz instytucji SKOK-ów, co do której działalności - jak podkreślił poseł PO - jest coraz więcej wątpliwości. Szczerba zaapelował też do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło, by wypowiedzieli się w tej sprawie. Podkreślił, że gdyby te doniesienia okazały się prawdziwe, to byłoby to "coś naprawdę niestosownego". "Według nas - to nie są standardy, których oczekują Polacy, oczekujący także tej dobrej zmiany i przywrócenia wiary w ten dobry sens polityki" - mówił poseł PO. Rzecznik PiS Elżbieta Witek powiedziała PAP, że listy PiS nie są jeszcze gotowe, więc nie zamierza dywagować o poszczególnych nazwiskach. "Pokażemy je wszystkie naraz" - zaznaczyła. Witek zaznaczyła, że Bierecki nie będzie startować z list PiS. "Natomiast to, co robi PO, wydaje mi się groteskowe, oni najwyraźniej mają problemy ze swoimi listami i próbują odwrócić od nich uwagę. Ja rozumiem, że czują się zagrożeni i chcieliby poznać kształt naszych list jak najszybciej, ale muszą się jeszcze uzbroić w trochę cierpliwości" - mówiła Witek. O sprawę Biereckiego był też pytany rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek. Jak podkreślał, to, że Bierecki zamierza startować, nie jest dla nikogo tajemnicą, podobnie jak to, że nie będzie go na listach PiS. "Życzyłbym PO lepszej prasówki, nie musieliby wtedy pytać" - mówił. "My na razie się listami nie zajmujemy, zbierze się komitet polityczny i wtedy będziemy się tym zajmowali" - powiedział Mastalerek; podobnie odpowiedział na pytanie, czy na listy PiS trafi wieloletnia posłanka PO Lidia Staroń. Według Newsweeka, również ona zabiega o start z listy PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych. "Jesteśmy gotowi rozmawiać ze wszystkimi, ale o tym decyduje komitet polityczny; jeżeli taka deklaracja padnie, to wtedy się nad tym zastanowimy" - deklarował Mastalerek, dopytywany o ewentualną kandydaturę Staroń. W lipcu sejmowa komisja finansów publicznych zaakceptowała sprawozdanie podkomisji badającej od marca tego roku na zlecenie sejmowej komisji finansów publicznych realizację ustaw o SKOK. Wśród wniosków znalazł się m.in. postulat powołania sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby m.in. nieprawidłowości w procesie stanowienia prawa, dotyczącego SKOK-ów, rolę poszczególnych osób w tworzeniu tego systemu oraz mechanizmu jego finansowania. Zainteresowanie tematem SKOK-ów to m.in. efekt publikacji prasowych na ten temat. W marcu najpierw "Wprost", a potem "GW" napisały, że senator i "twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem". W wydanym wówczas oświadczeniu Bierecki, nawiązując do medialnych doniesień pisał, że "wszystkie zarzuty podnoszone w tych artykułach to kłamstwa". "Kłamią na mój temat również politycy PO, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą" - oświadczył wtedy Bierecki. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podjął wówczas decyzję o zawieszeniu Biereckiego w prawach członka klubu parlamentarnego. SKOK-i stały się jednym z głównych tematów politycznego sporu w kampanii przed wyborami prezydenckimi. PO wskazywała na patologie w kasach, wykazane w raportach KNF, przywoływała też sprawę skierowania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do TK ustawy obejmującej SKOK-i nadzorem KNF. PO oceniała, że PiS nie chciało nadzoru państwa nad Kasami. PiS z kolei przywoływało projekt L. Kaczyńskiego z 2008 r., który mówił o nadzorze KNF nad SKOK-ami, a który został odrzucony w Sejmie m.in. głosami PO. Według PiS prezydent Kaczyński wykonał swój konstytucyjny obowiązek, kierując w 2009 r. ustawę ws. SKOK-ów do TK. Politycy PiS stwierdzali też, że prezydent Komorowski wycofał większość zaskarżonych artykułów z Trybunału w 2011 r., nie dysponując żadnymi pisemnymi ekspertyzami - miałoby to wynikać z pisma kancelarii Komorowskiego do Grzegorza Biereckiego z 2011 r.