Wymienieni posłowie głosowali w środę przeciwko skierowaniu obywatelskiego projektu komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" do dalszych prac sejmowych. Sejmowa większość zdecydowała w środę, że projekt ten, zakładający liberalizację obowiązujących przepisów w sprawie aborcji, nie będzie procedowany. Propozycja Komitetu Obywatelskiego "#ZatrzymajAborcję", zaostrzająca przepisy, trafiła natomiast do dalszych prac w komisji. Podczas obu środowych głosowań klub Platformy podzielił się - zdecydowana większość głosowała za skierowaniem do dalszych prac pierwszego z projektów i odrzuceniem drugiego. Fabisiak, Biernacki i Tomczak głosowali odwrotnie - chcieli odrzucenia propozycji liberalizującej obecne prawo i dalszych prac nad projektem zaostrzającym obecne przepisy. Część posłów PO nie wzięło udziału w głosowaniach; większość z nich była obecna tego dnia podczas innych głosowań. "Była dyscyplina, wprowadzona przez prezydium klubu i rekomendowana przez zarząd krajowy, głosowania za skierowaniem do komisji projektu umownie zwanego projektem Barbary Nowackiej i odrzucenia projektu zaostrzającego prawo aborcyjne. Troje posłów wyłamało się z dyscypliny" - powiedział wcześniej szef klubu PO Sławomir Neumann. Za odrzuceniem projektu "Ratujmy Kobiety 2017" głosowało 202 posłów, przeciw było 194, wstrzymało się siedmiu. Za tym, by projekt trafił do dalszych prac w Sejmie opowiedziało się m.in. 58 posłów PiS, w tym: prezes partii Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, były szef MON Antoni Macierewicz oraz szef MSWiA Joachim Brudziński. Zarząd Krajowy Platformy podjął w czwartek decyzję o wykluczeniu z partii trojga posłów: Joanny Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka. Lider Platformy powiedział PAP po spotkaniu zarządu, że jest mu przykro z powodu konieczności rozstania z trójką klubowych kolegów. "Jest mi przykro, ale tutaj trzeba reagować w zdecydowany sposób, bo mieliśmy dyscyplinę i niestety troje posłów głosowało inaczej - głosowało za projektem radykalnie zaostrzającym ustawę antyaborcyjną. Nie można tego zaakceptować, stąd decyzja, jednogłośna decyzja zarządu" - dodał Schetyna. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że przed środowymi głosowaniami była długa dyskusja na ten temat w klubie PO. "Wczoraj cały dzień rozmawialiśmy, przekonywaliśmy, mówiliśmy jak ważna jest jednomyślność głosowania, jak ważna jest walka o kompromis antyaborcyjny. Trzech posłów nie posłuchało i to są konsekwencje" - powiedział szef PO. Zastrzegł jednak, że wykluczeni posłowie mają prawo odwołać się od decyzji zarządu.