Dostępu do ulicy, przy której mieszka Kaczyński blokowały policyjne radiowozy. Sytuacja była napięta, doszło do przepychanek demonstrujących z funkcjonariuszami, policja wielokrotnie użyła gazu łzawiącego. Demonstranci licznie zgromadzeni w okolicznych ulicach skandowali m.in. "Nas nie powstrzyma Jarek ani wirus". "Jestem człowiekiem nie inkubatorem". Wznosili też obraźliwe okrzyki pod adresem partii rządzącej i jej lidera. Służby z kolei wzywały zgromadzonych do zachowania spokoju i niełamania prawa. Policja zaczęła też "wyłapywać" uczestników protestu i doprowadzać ich do radiowozu. Demonstrujący wznosili okrzyki "Hańba" i "Polska policja broni dyktatora". Licząca kilkaset osób grupa manifestujących wyruszyła sprzed siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej ok. godz. 22.30 w stronę Dworca Centralnego, a potem al. Jana Pawła II w kierunku Żoliborza. Wśród protestujących była m.in. posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Parlamentarzystka jeszcze pod siedzibą PiS powiedziała, że uczestniczy w proteście, ponieważ solidaryzuje się ze wszystkimi Polkami. - Politycy PiS i Konfederacji doprowadzają do całkowitego zakazu aborcji w Polsce. Prawo, które właśnie PiS wprowadza jest najgorszym z możliwych - powiedziała. Wcześniej w czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę. Przed godziną 19 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego zebrało się kilkanaście osób. Już po godz. 19 było ich tam więcej. Uczestnicy manifestacji protestowali przeciwko czwartkowemu wyrokowi TK. Mieli ze sobą transparenty i kartki z hasłami: "Prawo ma nas chronić", "Macie krew na togach" czy "Zrozumcie prawica: to moja macica" oraz zapalone znicze. Namalowali również na chodniku napis: "Macie krew na rękach". Co jakiś czas wykrzykiwali też: "Solidarność naszą bronią" albo "Hańba". Na miejscu była policja. Późnym wieczorem protestujący dotarli na Nowogrodzką, przed siedzibę PiS. Z uwagi na to, że Warszawa znajduje się w czerwonej strefie, a organizacja większych zgromadzeń jest obecnie niemożliwa ze względu na pandemię koronawirusa, policja zaczęła informować zgromadzonych o panującym zagrożeniu. - Policjanci informują zebranych o obostrzeniach związanych z reżimem sanitarnym i stosowaniu się do obowiązujących przepisów. Z uwagi na bezpieczeństwo zgromadzonych osób, podjęta została decyzja o wstrzymaniu ruchu pojazdów w alei Szucha - informował nadkom. Jarosław Florczak z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Przed godz. 22 policja zaczęła wzywać uczestników do rozejścia się. Manifestujący zadeklarowali, że idą w stronę domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. Przed godz. 23 manifestujący dotarli do skrzyżowania ulic Jana Pawła II i Solidarności. Do protestu systematycznie dołączali kolejni uczestnicy. Protestujący wznosili okrzyki "Moje ciało, moja sprawa", "Konstytucja jest kobietą", Kaczyński dzisiaj nie pośpisz". Zdania odrębne Wyrok TK zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres. Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.