Trybunał Konstytucyjny orzekł w minionym tygodniu, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Po ogłoszeniu wyroku rozpoczęły się protesty w całej Polsce organizowane m.in. przez "Strajk kobiet". "Żeby ostudzić emocje i znaleźć kompromis" Porozumienie zapowiedziało kilka dni temu, że będzie pracować nad rozwiązaniami legislacyjnymi, które miałyby być następstwem wyroku TK. Rzeczniczka ugrupowania, Magdalena Sroka, podkreśliła jednak, że ewentualne projekty ustaw zostaną przedstawione dopiero, gdy zyskają aprobatę koalicjantów ze Zjednoczonej Prawicy. - Takie konsultacje będziemy jak najbardziej dalej prowadzić z naszymi koalicjantami. Żeby projekt, z którym wyjdziemy, miał jakikolwiek sens, to musi spotkać się z poparciem całej Zjednoczonej Prawicy - powiedziała Sroka. - Będziemy przygotowywać takie rozwiązania, żeby znaleźć kompromis w sytuacji, w której się znaleźliśmy. Na razie nie zapadła jeszcze żadna wiążąca decyzja, ale w dalszym ciągu będziemy chcieli pracować nad kompromisem i trafić z nim do jak najszerszej liczby parlamentarzystów. To potrzebne, żeby nie eskalować dalej napięcia - dodała rzeczniczka Porozumienia. Sroka oceniła, że obecnie przed klasą polityczną są takie wyzwania jak pandemia, kryzys gospodarczy i kryzys służby zdrowia, na których wszyscy powinni skupić swoje działania. - Demonstracje niosą zagrożenie zakażenia się koronawirusem przez osoby, które biorą w nich udział. Jeśli wirus będzie się nadal rozprzestrzeniał w takim tempie, to nie będzie to służyło absolutnie nikomu. Należy pracować nad tym, żeby ostudzić emocje i znaleźć kompromis - zaznaczyła. Politycy Porozumienia przyznają: To był błąd Politycy ugrupowania Jarosława Gowina w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że ogłoszenie wyroku przez TK w czasie trwającej pandemii było błędem. - Aborcja to część wielkiego sporu ideologicznego w Polsce, który wywołuje ogromne napięcia w społeczeństwie. Mogliśmy spodziewać się, że temperatura tej debaty będzie bardzo gorąca, dlatego musimy ostudzić emocje - powiedział jeden z polityków Porozumienia. Inny polityk Porozumienia ocenił z kolei, że obecny czas to "najgorszy moment w historii" na debatę o aborcji w Polsce. - W tej chwili żadna ze stron nie chce ze sobą rozmawiać. Jedni stoją na swoim stanowisku, a drudzy na swoim - po przeciwnych stronach barykady. Jeśli to na politykach spoczywa odpowiedzialność za przyszłość kraju, to właśnie teraz taką odpowiedzialnością wszyscy powinniśmy się wykazać - dodał członek Porozumienia. Oświadczenie ugrupowania W opublikowanym w niedzielę (25 października) stanowisku ugrupowania Porozumienie podkreśliło, że realizacja postanowienia TK powinna w maksymalnym stopniu uwzględniać dramat rodziców, zwłaszcza matek, których dzieci dotknięte są ciężkimi i nieuleczalnymi wadami rozwojowymi. "Niedawny wyrok TK stawia przed klasą polityczną obowiązek nowelizacji ustawy. Każda decyzja parlamentu wywoła silne emocje społeczne, bo Polacy - podobnie jak inne społeczeństwa Zachodu - są w tych kwestiach głęboko podzieleni. Dlatego potrzebujemy wzajemnego szacunku, woli zrozumienia argumentów drugiej strony i jasnego określenia własnego stanowiska" - czytamy w oświadczeniu Porozumienia. Ugrupowanie wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy zaproponowało także rozwiązania prawne dotyczące przerywanie ciąży, w tym wprowadzenie zapisów prawnych, które "precyzyjnie i jednoznacznie chronią dzieci z zespołem Downa", a jednocześnie "uwzględniają prawo do decyzji matki w skrajnych i bardzo rzadkich przypadkach nieuleczalnych wad letalnych dziecka, skazującymi je na śmierć w trakcie ciąży lub niedługo po urodzeniu". Protesty nie ustają Dotychczas protesty organizowane m.in. przez "Strajk kobiet" odbywały się pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, siedzibą PiS w Warszawie oraz na ulicach wielu miast w Polsce. Od niedzieli odbywają się także liczne protesty przed kościołami i w kościołach w całej Polsce. W środę (28 października) odbył się natomiast ogólnopolski strajk przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński ocenił we wtorek (27 października), że protestujący i wzywający do protestów dopuszczają się przestępstwa w związku z trwającą pandemią. Prezes PiS wykluczył też możliwość zmiany wyroku TK oraz uchwalenia ustawy, która dopuszczałaby "aborcję na życzenie" i wezwał polityków swojego ugrupowania do "obrony kościołów".