W Platformie trwają ostatnie konsultacje z prawnikami nad projektem ustawy regulującej kwestie in vitro. - W marcu powinniśmy już złożyć w Sejmie taką ustawę - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska, jedna z autorek projektu. Przewiduje on m.in., że in vitro będą mogły stosować nie tylko małżeństwa, ale też pary i kobiety samotne. Zarodki będzie można mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazuje selekcji zarodków i handlu nimi. In vitro nie będzie metodą stosowaną na zawołanie - podkreśla Kidawa-Błońska - tylko dla tych, którzy z powodu zdiagnozowanej niepłodności przeszli długotrwałe leczenie. W projekcie Kidawy-Błońskiej nie ma mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa. - Refundacja to jest następny krok. Nie można dawać pieniędzy, kiedy nie jest uporządkowany system - tłumaczy posłanka PO. W ubiegłej kadencji do nadzwyczajnej podkomisji trafiło kilka projektów dotyczących in vitro. Kadencja parlamentu dobiegła jednak końca zanim wypracowany przed podkomisję projekt trafił pod obrady Sejmu. Najprawdopodobniej w marcu klub PO będzie dyskutować o przygotowanym przez posła Artura Dunina projekcie ustawy o umowie związku partnerskiego, regulującej m.in. kwestie dziedziczenia, wspólnego zaciągania kredytów oraz obowiązku alimentacyjnego. Projekt popierają organizacje pozarządowe, choć chciałyby tam dopisać możliwość wspólnego rozliczania się partnerów z fiskusem. Odwrócić uwagę Zdaniem politologa Rafała Chwedoruka z UW, Platforma - zgłaszając propozycje dotyczące in vitro czy związków partnerskich próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od kwestii reformy emerytalnej. W połowie lutego premier zaprezentował projekt ustawy dotyczący podniesienia wieku emerytalnego i poinformował, że rozpoczęły się konsultacje społeczne w tej sprawie. Według szefa rządu projekty ustaw dotyczące podniesienia wieku emerytalnego oraz emerytur grup uprzywilejowanych powinny trafić z rządu do Sejmu w ciągu miesiąca. - Reforma emerytalna przeciwstawia Platformie zdecydowaną większość społeczeństwa, a także jej własnych wyborców. Ta reforma ujawnia strategiczną sprzeczność między poglądami Platformy, a poglądami większości Polaków na gospodarkę - ocenił politolog. Chwedoruk podkreślił, że PO stara się realizować zarysowaną w programie przedwyborczym koncepcję "nowego centrum". Według niej - mówił politolog - "nowe centrum" mają tworzyć Platforma i "lojalne wobec niej siły", a "ktoś kto znajdzie się poza centrum automatycznie staje się radykałem". - Przedstawienie przez PO jakichkolwiek projektów ustaw kulturowych, związanych choćby z in vitro czy z finansami kościoła natychmiast spowoduje, że z jednej strony PiS i Solidarna Polska, a z drugiej Ruch Palikota i SLD będą "podgrzewać atmosferę" i w ten sposób udowodnią tezę, że istnieje zdroworozsądkowe centrum w postaci Donalda Tuska i skupionych wobec niego polityków - zauważył Chwedoruk. Platforma, ocenił politolog, określa się w ten sposób jako siła polityczna, która, mówiąc umownie, "nie chce dopuścić do przejęcia władzy ani przez zwolenników adopcji dzieci przez homoseksualistów, ani zwolenników powrotu Polski do średniowiecza". Nie oddawać pola Palikotowi Z kolei w ocenie politolog dr Anny Materskiej-Sosnowskiej, PO składając projekty dotyczące in vitro i związków partnerskich chce się wywiązać z dawno złożonych obietnic, a jednocześnie nie oddawać "kolejnego pola Januszowi Palikotowi". "Palikot zdobył popularność m.in. takimi hasłami (światopoglądowymi - red.), więc lepiej jest go wyprzedzić i wystąpić z własnymi projektami" - oceniła politolog. Jej zdaniem, złożenie tych projektów przez PO stworzy jednak jednocześnie Palikotowi możliwość atakowania PO z pozycji partii bardziej radykalnej. - Pytanie tylko, czy bardziej radykalne projekty (niż te proponowane przez PO - red.) mają szansę zostać przegłosowane. W moim przekonaniu, przy dzisiejszej konstelacji w parlamencie, na pewno nie - zaznaczyła Materska-Sosnowska. W styczniu SLD i Ruch Palikota zapowiedziały, że złożą w Sejmie dwa wspólne projekty ustaw ws. związków partnerskich: jeden o umowie związku partnerskiego, drugi o związkach partnerskich. Pierwszy z projektów, o umowie związku partnerskiego, jest identyczny z tym, który klub SLD złożył w Sejmie w ubiegłej kadencji (odbyło się jego pierwsze czytanie, ale Sejm nie ukończył prac nad nim). Wzoruje się na modelu francuskim, tzw. PACS (Pacte civil de solidarite); to rozwiązanie jest przeznaczone zarówno dla par hetero-, jak i homoseksualnych. Druga z propozycji przewidziana jest wyłącznie dla par homoseksualnych. Autorzy projektów chcą, by w obydwu modelach związków partnerskich partnerzy mieli prawo m.in. do dziedziczenia po sobie, do pochówku zmarłego partnera i do wspólnego rozliczenia należności podatkowych. Zarówno SLD jak i Ruch Palikota mają swoje projekty ustaw dotyczących in vitro. Projekt Ruchu Palikota, podobnie jak Kidawy-Błońskiej, nie mówi o refundacji in vitro. Z kolei projekt SLD przewiduje refundowanie maksymalnie dwóch zabiegów, a roczne koszty szacowane są na około 100 mln złotych. Sojusz postuluje, aby pozyskać te środki m.in. z pieniędzy przeznaczanych dotychczas na IPN, którego zadania - w ocenie SLD - powinien przejąć jeden z pionów cywilnej prokuratury.