"Występujemy dziś przeciwko działaniom ministra Szyszko i jego ludzi, którzy niszczą dziedzictwo przyrody, niszczą ponad stuletni las. Działania te naruszają prawo europejskie, naruszają porozumienia z UNESCO" - ocenił na konferencji prasowej w Sejmie Siemoniak. Podkreślił, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-platforma-obywatelska,gsbi,40" title="Platforma Obywatelska" target="_blank">Platforma Obywatelska</a> popiera ekologów, którzy protestują (przeciwko wycince drzew w Puszczy Białowieskiej - przyp. red.). Zapowiedział też, że PO planuje różne działania w najbliższych tygodniach wpierające wszystkich, "którym leży na sercu dobro przyrody". "Będziemy walczyć i protestować" Wiceszef PO poinformował, że kilka dni temu wraz z posłanką Gabrielą Lenartowicz spotkał się z przedstawicielami Greenpeace i zadeklarował im swą pomoc. "Z ekologami będziemy chcieli i na forum parlamentu i też tam na miejscu w Białowieży, i we wszystkich miejscach, gdzie zależy Polakom na Puszczy Białowieskiej, walczyć i protestować" - zadeklarował. "Jesteśmy też zwolennikami rozwiązania, żeby cała Puszcza Białowieska stała się parkiem narodowym" - dodał Siemoniak. Podkreślił, że kilka miesięcy temu w Białymstoku PO przedstawiła takie propozycje dla okolicznych gmin, aby nie były na tym stratne. "Wydaje się, że jest możliwe rozwiązanie, które pogodzi światowej jakości dziedzictwo Puszczy Białowieskiej z interesami mieszkańców poszczególnych gmin" - zaznaczył poseł. "Absolutny skandal" Zdaniem Siemoniaka, to, co robi minister Szyszko, jest "absolutnym skandalem", który trudno będzie odwrócić. Jak zaznaczył, jeśli się niszczy stuletnie drzewa, one będą odrastać przez stulecia. "To są jedne z najbardziej drastycznych skutków rządów PiS z jakimi mamy do czynienia" - zaznaczył. Lenartowicz zauważyła, że Puszcza Białowieska to nasze wspólne dziedzictwo, a nie folwark ministra środowiska Jana Szyszko. "To my, Polacy, powinniśmy decydować o tym, jak nasz majątek narodowy jest zarówno chroniony oraz jak z niego korzystamy" - mówiła posłanka. Jej zdaniem, minister Szyszko widzi tylko jedną politykę zarządzania przyrodą przez "eliminację". "Grozi nam kompromitacja i utrata statusu szczególnie cennego obiektu dziedzictwa światowego UNESCO" - dodała Lenartowicz. Według posłanki, grożą nam konsekwencje finansowe ze strony Komisji Europejskiej za łamanie prawa europejskiego. "Komisja zwróciła się do Polski z uwagami, z apelem o wstrzymanie wycinki drzew. W odpowiedzi otrzymała tajny dla opinii publicznej list ministra Szyszko, w którym z tego, co nam wiadomo, jako zagrożenia dla Puszczy dostrzega samą puszcze i przyrodników" - podkreśliła. "Polacy mają prawo chronić puszczę, mają prawo wiedzieć, co tam się dzieje. Mają prawo znać korespondencję, którą w naszym imieniu i na nasz rachunek pan minister prowadzi z agendami europejskimi. Żądamy wstrzymania wycinki. Żądamy otwarcia dostępu do lasu, do puszczy, dla przyrodników, dla kochających przyrodę" - oświadczyła Lenartowicz. Procedura KE przeciw Polsce W połowie kwietnia <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> poinformowała, że w związku z decyzją o zwiększonej wycince w Puszczy Białowieskiej, przeszła do drugiego etapu - prowadzonej od ubiegłego roku - procedury przeciwko Polsce. KE wezwała Polskę do wstrzymania zaplanowanych cięć w Puszczy Białowieskiej. Komisja wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w czerwcu ubiegłego roku. Od tego czasu trwała wymiana korespondencji między resortem a Komisją Europejską. Minister środowiska Jan Szyszko mówił niedawno dziennikarzom, że nie obawia się sporu w Trybunale ws. Puszczy Białowieskiej. "Myślę, że to będzie naprawdę niezwykle potrzebne, żebyśmy spór zakończyli w Trybunale dlatego, że dane, które mamy, o ile nie przekonają Komisji Europejskiej, to myślę, że najwyższy czas, żeby rzeczywiście zakończyły się w Trybunale" - mówił wtedy minister.