To stanowiska opuszczone przez byłego już prezesa PSL Waldemara Pawlaka, który podał się do dymisji po przegranych z Piechocińskim wyborach na szefa ludowców. Polskie Stronnictwo Ludowe upoważniło w sobotę Janusza Piechocińskiego do wejścia do rządu Donalda Tuska. Spotkanie premiera z prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego trwało 3 godziny. Janusz Piechociński opuścił Kancelarię premiera bocznym wyjściem. Nie rozmawiał z dziennikarzami. Towarzyszył mu przewodniczący klubu parlamentarnego PSL Jan Bury. Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński napisał na Twitterze, że "atmosfera spotkania była przyjazna i twórcza, a rozmowa- merytoryczna". Wiadomo już, że premier opowiada się za tym, by Janusz Piechociński połączył funkcje wicepremiera i ministra. - Być w rządzie to znaczy za coś odpowiadać - mówił Donald Tusk odnosząc się w ten sposób do możliwości objęcia przez lidera ludowców wyłącznie stanowiska wicepremiera bez obejmowania stanowiska ministra gospodarki. Premier przekonywał na konferencji prasowej, że doświadczenie jego i jego poprzedników wskazuje na to, że obecność w rządzie powinna wiązać się z odpowiedzialnością za część jego prac. W mediach pojawiały się sugestie, że Piechociński mógłby objąć jedynie stanowisko wicepremiera i być w rządzie ministrem bez teki. Wówczas ministrem gospodarki miałby być kto inny. Wypowiedź premiera świadczy o tym, że sceptycznie podchodzi do tego scenariusza.