Władysław Abramowski, brat niedawno odnalezionego i zidentyfikowanego Stanisława Abramowskiego, żołnierza AK, określa Dzień Pamięci jako niezwykłe święto. Ważne jest to, że wreszcie zostali potraktowani jak ludzie. To duża satysfakcja, że choć po śmierci zwrócono im godność. Helena Żaba, siostra zamordowanego przez komunistów Tadeusza Pelaka, porucznika AK i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość podkreśla, że na obchody upamiętniające Żołnierzy Wyklętych czekała bardzo długo. Wzruszające jest to, że po tylu latach jednak ktoś pamięta o ludziach, którzy nic złego nie zrobili, a jedyną ich winą było to, że walczyli o wolną Polskę. Siostrzenica Tadeusza Pelaka, Zofia Kotwicka uważa, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest niezwykle potrzebnym świętem. Dla rodzin pomordowanych żołnierzy to jest satysfakcja, że po tak długim czasie zapomnienia i traktowania ich jak bandytów, teraz doczekali się sprawiedliwości. Do połowy lat 50. przez konspirację antykomunistyczną przeszło ponad 200 tysięcy ludzi, z czego ponad 20 tysięcy wzięło udział w walce z bronią w ręku. Zginęło ponad 8 tysięcy żołnierzy podziemia niepodległościowego. Komunistyczne sądy orzekły blisko 8,5 tysiąca wyroków śmierci, z których połowę wykonano. Najmłodsza ofiara terroru miała 17 lat. Ponad 20 tysięcy poniosło śmierć w obozach i więzieniach. Ostatni z nich - Józef Franczak pseudonim "Lalek" z oddziału kapitana Zdzisława Brońskiego pseudonim "Uskok", zginął w obławie pod Piaskami w Lubelskiem, blisko 20 lat po zakończeniu działań wojennych, 21 października 1963 roku.