- Widziałem jak Piotra Kościeleckiego wziął z mieszkania komendant żandarmerii z Rutek, bijąc go kijem pędził za stóg. Z komendantem było i wojsko. Jak poszli za stóg, zaraz był strzał - poprawiam, dwa strzały - zeznawał 17 kwietnia 1947 r. przed Sądem Okręgowym w Łomży Piotr Milewski, naoczny świadek wydarzeń w Grądach-Woniecku. Historia Piotra Kościeleckiego Piotr Kościelecki mieszkał samotnie na uboczu kolonii wsi Grądy-Woniecko. Jego żona - Zofia z domu Pojmańska - zmarła jeszcze przed wybuchem wojny, a syn Jan mieszkał prawdopodobnie w pobliskiej Wiźnie. Dom Piotra znajdował się pod lasem, niedaleko torfowisk. Mężczyzna utrzymywał się z rolnictwa, prowadząc niewielkie gospodarstwo. Kiedy w końcu 1942 roku Niemcy rozpoczęli akcję likwidacji okolicznych gett, wielu Żydów ratowało się ucieczką i poszukiwało schronienia. Świadomy grożącej za to kary śmierci Kościelecki udzielił pomocy kilku zbiegom, zapewniając pożywienie i możliwość ukrycia w stogu siana na terenie swojego gospodarstwa. 21 listopada 1943 roku podczas tropienia zwierzyny niemieccy żołnierze trafili na liczne ludzkie ślady wokół zabudowań Piotra Kościeleckiego. Sprowokowało ich to do przeszukania gospodarstwa. Kościeleckiego nie było w tym dniu w domu. - Na widok zbliżających się Niemców Żydzi wpadli w popłoch. Dwóch, wykorzystując nieobecność gospodarza, ukryło się w jego domu. Natychmiast zostali odnalezieni i zastrzeleni, mimo prób stawienia oporu. Trzeci Żyd zginął od kuli podczas ucieczki, w odległości 100-200 metrów od domu. Pozostali, w tym jedna kobieta, zdołali zbiec - opowiada Marcin Panecki, historyk z Instytutu Pileckiego. - Zachowane zeznania nie pozwalają na odtworzenie dalszego przebiegu wydarzeń w tym dniu. Następnego dnia na posesję Kościeleckiego przyjechało dziesięciu niemieckich żołnierzy z majątku w Grądach-Woniecko i ośmiu żandarmów z posterunku w Rutkach. Komendant żan- darmerii wyprowadził Kościeleckiego z domu, okładając go kijem. Dom przeszukano, a Piotra poddano rewizji. Sprowadzonym polskim sąsiadom polecono wykopać dół na ciała straconych dzień wcześniej Żydów i przystąpić do rozbiórki zabudowań gospodarczych. Kościelecki został doprowadzony do nieodległego stogu siana i tam zamordowany dwoma strzałami w głowę. Jego ciało zakopano we wspólnej mogile z uciekinierami. - Kościelecki był rozstrzelany o 20 metrów od swego domu. Dół kopałem z Tymińskim, dla Kościeleckiego i Żydów. Gdy kopaliśmy dół to w tym czasie Piotr Kościelecki jeszcze żył - opisywał w zeznaniach Piotr Milewski. Z rozkazu Niemców został rozebrany dom, a wszystko, co stanowiło jakąkolwiek wartość, przewieziono na posterunek żandarmerii w Rutkach. Ciało 61-letniego Piotra Kościeleckiego zostało później ekshumowane przez jego syna Jana i pochowane na cmentarzu parafialnym w Wiźnie. - Bezwzględne realia niemieckiej polityki okupacyjnej w Polsce obliczone były na zniszczenie wszelkich więzi solidarności między Polakami a Żydami, a najdrobniejszy gest współczucia, każdy ludzki odruch karały śmiercią. Historia z Grądów-Woniecka to kolejny przypadek, w którym ratujący i ratowani ponoszą śmierć, a potem są chowani we wspólnej mogile. Dlatego honorując pamięć o Piotrze Kościeleckim, czcimy również pamięć o Żydach - mówi Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego. - Podczas uroczystości będzie z nami rabin Oriel Zaretsky, który odmówi modlitwę za zmarłych. To nasze wspólne zadanie, by pamiętać o wszystkich Polakach i Żydach zamordowanych w Polsce w czasie okupacji niemieckiej. Program upamiętnienia 12.00: Uroczysta Msza Święta (Kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Grądach-Woniecku)13.30: Odsłonięcie tablicy upamiętniającej (Teren przed Szkołą Podstawową im. kpt. W. Raginisa w Grądach-Woniecku). Podczas uroczystości rabin Oriel Zaretsky odmówi modlitwę za zmarłych. Podczas wydarzenia będą zachowane wszystkie obowiązujące obostrzenia związane z pandemią covid. O programie "Zawołani po imieniu" W ramach programu Zawołani po imieniu Instytut Pileckiego wydobywa z niepamięci historie Polaków, którzy za ratowanie Żydów od Zagłady zapłacili życiem własnym i swoich najbliższych. Program łączy badania naukowe, edukację historyczną i różnorodne działania w obszarze kultury pamięci. Nazwa przedsięwzięcia nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta "Pan Cogito o potrzebie ścisłości", w którym poeta wzywa do precyzyjnego oszacowania liczby ofiar "walki z władzą nieludzką". Instytut Pileckiego rozpoczął ten program w Sadownem 24 marca 2019 roku, w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Projekt "Zawołani po imieniu", zainicjowany przez Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.