W poniedziałek rozpoczął się strajk w szkołach zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Do strajku przystąpiła też część nauczycieli-związkowców z oświatowej "Solidarności", m.in. z województwa wielkopolskiego, pomorskiego, śląskiego, dolnośląskiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego, choć w niedzielę wieczorem NSZZ "Solidarność" zawarła porozumienie z rządem. Była szefowa MEN: To rząd za ten konflikt odpowiada Była szefowa MEN Krystyna Szumilas zwracała uwagę na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie, że mamy do czynienia z największym kryzysem w edukacji od 1993 r., w którym niechlubną rolę odgrywa polski rząd, ponieważ "lekceważy nauczycieli, edukację i poważne problemy polskiej szkoły". "Rząd nie odniósł się do postulatów związków zawodowych, nie zaproponował nauczycielom podwyżki płac, nie uspokoił sytuacji w edukacji, a wczorajsze negocjacje odbyły się prawdopodobnie tylko po to, aby jeden ze związków zawodowych - Solidarność - mógł podpisać się pod protokołem negocjacyjnym" - mówiła Szumilas. Jak dodała, od poniedziałku w całej Polsce strajkują nauczyciele ze wszystkich związków zawodowych - także z Solidarności - oraz nauczyciele niezrzeszeni. "Ta sytuacja wymaga natychmiastowych działań rządu i natychmiastowych propozycji dla związków zawodowych. Ta sytuacja wymaga tego, aby rząd przestał pogardzać nauczycielami, a zaczął z nauczycielami poważnie rozmawiać" - oświadczyła. "Tym, kto ten konflikt musi rozwiązać, jest rząd. To rząd za ten konflikt odpowiada" - dodała posłanka. Kopacz: Bałagan i chaos Także była premier Ewa Kopacz oceniła, że to rząd PiS odpowiada za "bałagan i chaos" związany ze strajkiem, a także za strach dzieci i niepokój rodziców. Kopacz zwracała uwagę, że przewodniczący sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa to radny powiatu ostrowieckiego z ramienia PiS. "Podpisują porozumienie sami ze sobą, żeby przykryć swoją nieudolność i brak pomysłu na rozwiązanie tego problemu" - stwierdziła Kopacz. "Miara sukcesu, który ogłosiła pani premier Szydło jest mniej więcej takim sukcesem, jakby pan Kaczyński rozmawiał dzisiaj z europosłem Czarneckim, podpisał z nim jakieś porozumienie i ogłosił światu jako sukces, że podpisał porozumienie z UE" - mówiła Kopacz. Wyraziła też przekonanie, że Polacy rozliczą w wyborach ekipę rządzącą z "chaosu, bałaganu i niepokoju". Jej zdaniem, rząd PiS stać tylko na pogardę dla tych, którzy określają przyszłość najmłodszych obywateli. Fiasko negocjacji Od 25 marca do niedzieli włącznie trwały negocjacje rządu ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli. FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki) i obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. W niedzielę wieczorem porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa "Solidarność". ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Prezes ZNP Sławomir Broniarz - po niedzielnym spotkaniu - po raz kolejny ocenił propozycje rządu jako "nie do przyjęcia". Strajkuje blisko 80 proc. szkół i przedszkoli Według ZNP, z informacji zgromadzonych do czwartku rano wynika, że w strajku zamierza wziąć udział 79,725 proc. ogółu szkół i przedszkoli w całym kraju. Największy odsetek szkół i przedszkoli deklaruje przyłączenie się do akcji strajkowej w województwach: kujawsko-pomorskim - 91 proc., łódzkim - 87 proc., zachodniopomorskim - 85 proc. wielkopolskim - 84 proc., świętokrzyskim i śląskim - po 82 proc., warmińsko-mazurskim i dolnośląskim - po 81 proc. Z danych ZNP wynika, że w 92,04 proc. szkół i przedszkoli - z tych, w których odbyły się referenda - pracownicy opowiedzieli się za strajkiem. MEN podawało w ubiegłym tygodniu, że według danych przekazanych przez kuratorów oświaty od dyrektorów odsetek szkół, w których przeprowadzono referenda strajkowe, wynosi 58,7 proc. Według Państwowej Inspekcji Pracy spory zbiorowe prowadzi 42,76 proc. placówek. Termin protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.