Zdaniem J. Kaczyńskiego, nie ma wątpliwości, że "wbrew różnego rodzaju rozsiewanym informacjom, to premier Donald Tusk podejmuje decyzje co do komisji hazardowej". - Jest pytanie, czy chce doprowadzić do upadku komisji, czy uznaje, że pewne standardy w państwie powinny być przestrzegane - powiedział prezes PiS na konferencji prasowej. W jego ocenie, "na razie wygląda to w ten sposób, że (Tusk - red.) chce doprowadzić do jej (komisji - red.) upadku". My na pewno w tym nie pomożemy - zapewnił J.Kaczyński. Według prezesa PiS, nie było i nie ma podstaw, aby usuwać z hazardowej komisji śledczej posłów Wassermanna i Kempę. - Oczekuję, że będą przestrzegane reguły, które powinny być przestrzegane, że kluby same decydują o tym, kogo mają w komisjach - zaznaczył. Jak mówił, komisja powinna zająć się aferą hazardową. - Należy zająć się tymi wszystkimi panami (chodzi o polityków PO, których nazwiska pojawiają się w związku z aferą hazardową), przesłuchać byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, przesłuchać Donalda Tuska - uważa J. Kaczyński. Wtedy "komisja będzie wypełniała swoje zadania". - Jeśli nie, to komisja jest instytucją przesłonową i ma zamieszać ludziom w głowach, a nie doprowadzić do wyjaśnienia prawdy - dodał. J.Kaczyński uważa, że odpowiedzialny za sytuację w komisji jest Donald Tusk i "wszystkie pytania w sprawie komisji są do premiera". Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy PiS dopuszcza taką możliwość, by do komisji hazardowej wróciła sama Kempa, szef PiS odpowiedział: - Panie redaktorze, jakby panu ktoś zabrał portfel, w którym byłoby - dajmy na to 5 tys. a później by powiedział, że no 2,5 tys. panu zwrócę, to to jest kompromis?. Jak dodał, w takiej sytuacji nie negocjowałby, a "poszedłby na policję". - To nie jest żaden kompromis, tu nie chodzi o wolę tej czy innej partii, chodzi o standardy. W Polsce dochodzi do niebywałego wręcz upadku standardów pod rządami PO, o tym już zaczyna pisać nawet zachodnia prasa - ocenił J.Kaczyński. Według niego, kiedy PiS rządził, nie cofał się przed najbardziej drastycznymi decyzjami, chociaż wiedział, że one zagrażają bezpośrednio ich władzy. - Choćby sprawa Andrzeja Leppera, była sprawa ministra Lipca, powtarzam: nie cofaliśmy się przed takimi decyzjami, bo przestrzegaliśmy standardów. - Jeżeli PO chce rozwiązać tę komisję, to jest po pierwsze przyznanie się do winy. Ktoś bardzo celnie powiedział: jakie rzeczy grożą wyjściem na jaw, skoro PO na takie rzeczy się decyduje; to powiedział dziennikarz, a nie polityk (...) ja się do tego sposobu myślenia przychylam. Ja mówię jasno, że w imię standardów, które mają charakter elementarny, my po prostu musimy zgłosić kandydaturę posła Wassermanna, bo nie ma żadnych merytorycznych przesłanek do tego, żeby on w tej komisji nie był - powiedział J.Kaczyński. Kempa wraz z Wassermannem zostali w grudniu ub.r. wyłączeni z komisji śledczej w związku z tym, że w 2007 r. jako członkowie rządu zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych. Wnioskujący o ich przesłuchanie posłowie PO argumentowali, że w ten sposób uczestniczyli w procesie legislacyjnym, który bada komisja śledcza i powinni stanąć przed nią jako świadkowie. Wassermann i Kempa zeznawali już przed komisją, Wassermann był przesłuchiwany częściowo w tyrbie niejawnym. Sejm ma uzupełnić skład komisji śledczej w tym tygodniu. Klub PiS zapowiedział, że ponowni zgłosi Wassermanna i Kempę jako swych kandydatów. Część polityków PO krytykuje takie rozwiązanie, propnując jako kompromis, powołanie ponowne tylko Kempy. Według wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego, jeśli PiS się na to nie zgodzi, będzie brana pod uwagę możliwość rozwiązania komisji.