"Pomimo przegranej kampanii, PO uzyskała wynik całkiem przyzwoity, lepszy niż można było przewidywać. Ale mimo wszystko było widać, że był potencjał na więcej. PO nie zmobilizowała swoich zwolenników, którzy zostali w domach" - powiedział Śpiewak. "Myślę, że jeśli ta partia chce jakkolwiek jeszcze myśleć o utrzymaniu pozycji na scenie politycznej, musi w niej dojść do zmiany, również chyba na stanowisku szefa. Musi się teraz 'wymyślić na nowo', wyciągnąć wnioski z przegranej. Stała się partią władzy, gnuśną. Teraz pytanie czy tylko władza ich łączyła, bo jeśli tak, to można się spodziewać dezintegracji. Ale jeśli ktoś tam wejdzie z pomysłem, to może myśleć o tym, by PO utrzymała swą pozycję. Różne scenariusze są możliwe" - mówił Śpiewak. Jego zdaniem część elektoratu PO przejęła Nowoczesna. "Jestem ciekawy tych ludzi, bo przecież ta partia powstała pół roku temu, więc to też jest takie pospolite ruszenie, taki - jak pisano - +Kukiz dla bogatych+. Takie ugrupowanie wydające się bardziej racjonalne, w stylu korporacji. I Petru do takich ludzi przemówił, zwłaszcza że PO osłabła, więc myślę, że Petru zostanie z nami na dłuższy czas" - powiedział socjolog. Przyznał, że spodziewał się zwycięstwa PiS. "Jednak trochę nieoczekiwana jest duża przewaga PiS, która w połączeniu z Kukizem nie wiem czy nie zahaczy o większość konstytucyjną. Nie ma wątpliwości, że wiele osób z ugrupowania Kukiza chętnie w razie konieczności by przeszło do PiS i nie wykluczam takich transferów. Ale myślę, że sytuacja jest jasna i będzie większościowy rząd PiS. Takiej sytuacji nie mieliśmy właściwie nigdy i w tym sensie to precedensowe wybory. Jedna partia ma pełnię władzy, nie musi tworzyć koalicji. To jest bardzo silny mandat od społeczeństwa i pytanie w jakim kierunku PiS pójdzie" - rozważał Śpiewak. Podkreślił jednak, że zaskoczeniem jest, iż w Sejmie nie będzie lewicy. "Wydaje się, że poważnym błędem był tu brak wystawienia Barbary Nowackiej w wyborach prezydenckich. Mogłaby się dzięki temu sprawdzić. A tak nie miała takiej wiarygodności, nie zdobyła jej i wiele osób przez to jej nie zaufało. Ktoś na Twitterze napisał, że właśnie skończył się w Polsce postkomunizm. Gdyby się zdecydowała na start w tamtych wyborach, to byłaby zupełnie inna sytuacja, niezależnie od wyniku. A tak wielu wydawało się, że ona jakby legitymizuje ten stary układ" - zauważył socjolog. W jego ocenie dlatego część elektoratu lewicowego zagłosowała na Razem. "Myślę, że generalnie wielu wyborców tej partii to taki trochę +lotny elektorat+, który znalazł jakąś alternatywę wobec układu, taką bardziej 'dla inteligencji'. Myślę, że Razem ma szansę być nową siłą po lewej stronie. Nikt się ich tak dobrego wyniku nie spodziewał i ciekawe co z tym zrobią, bo są naprawdę w dobrej sytuacji. Myślę, że z czasem mogą też złagodzić niektóre postulaty, żeby trochę rozbudować swój elektorat o bardziej centrowy" - zaznaczył Śpiewak. Według niego wyborcy Pawła Kukiza to w dużej mierze "taki elektorat Palikota sprzed czterech lat i trochę wyborcy protestu". "Pytanie czy Kukiz nie popełni takich błędów jak Palikot, który też był oceniany jako taki autentyczny, antysystemowy do pewnego stopnia. Kukiz stanie przed wyzwaniem, by utrzymać swój klub, by zmienić to w coś więcej niż obecne pospolite ruszenie" - powiedział socjolog. "Jeżeli chodzi o PSL, to jego słaby wynik to efekt odebrania elektoratu wiejskiego przez PiS, który ich zmobilizował. PSL zostaje oczywiście w sejmikach i rządzi województwami. Tam się pewnie okopią, więc ta partia raczej nie zniknie, ale gdyby się nie pojawiła w Sejmie, to musieliby przemyśleć swoją działalność. Te wybory na pewno wstrząsnęły sceną polityczną, to zupełnie nowy układ" - podsumował Śpiewak. PiS z poparciem 38 proc. wyborców zwyciężył w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Kolejne miejsca zajęły: PO - 23,4 proc., Kukiz'15 - 9,1 proc., Nowoczesna Ryszarda Petru - 7,2 proc., Zjednoczona Lewica - 7,0 proc., PSL - 5,7 proc., KORWiN - 4,9 proc. i Partia Razem - 3,9 proc. - wynika z sondażu late poll Ipsos dla TVP1, TVN24 i Polsat News.