Liga Polskich Rodzin zdobyła 16,42 proc. głosów, PiS - 12,52 proc. Czwarty wynik osiągnęła Samoobrona - 11,55 proc. głosów, koalicja SLD-UP - 9,11 proc., Unia Wolności - 6,92 proc., a PSL - 6,88 proc. 5-proc. próg wyborczy przekroczyła też SdPl z wynikiem - 5,07 proc. Wyniki z 21 345 obwodów podał o godz. 10.50 przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz. Frekwencja w tych obwodach wyniosła 20,42 proc. Głosowanie zakończyło się wczoraj o godz. 22. Polacy wybierali 54 eurodeputowanych. O wybór ubiegało się 1887 kandydatów. Uprawnionych do głosowania było ponad 29 813 mln wyborców. - Te wybory to ewidentne rozczarowanie demokracją. Obserwujemy to już od dawna, ale teraz się to pogłębiło. W części pewnie za sprawą kryzysu rządowego i ogólnej sytuacji w Sejmie. To jest czynnik, który wpływa na nastroje wyborców. Tymczasem obecnie nie wiadomo, o co chodzi; politycy się kłócą, polityka przestaje być czymś, z czym ludzie łączą nadzieję, przestaje być źródłem optymizmu, co przekłada się na niską aktywność polityczną - ocenił socjolog, prof. Jacek Raciborski z Uniwersytetu Warszawskiego. - Tak bardzo narzekamy, potrafimy być niezadowoleni z tego, co się dzieje, a z drugiej strony nie dajemy z siebie tego minimum, bo udział w wyborach jest minimalnym obowiązkiem obywatelskim. To bardzo smutne zjawisko, że nie potrafimy z siebie tego obowiązku wykrzesać - powiedział w Krakowie rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll. Reakcje na pierwsze, nieoficjalne wyniki Jakie są pierwsze reakcje polityków na dzisiejsze wybory, posłuchaj w relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego: Tusk: dziękuję za kampanię Przewodniczący PO Donald Tusk powiedział po ogłoszeniu sondaży, że to zasługa uczestników kampanii wyborczej tej partii oraz wyborców, którzy zagłosowali na to ugrupowanie. - Dziękujemy tym, którzy zapracowali na ten wynik, tym, którzy głosowali na Platformę - powiedział Tusk. - Tak jak obiecaliśmy, PO znajdzie siłę i argumenty, żeby zatrzymać Samoobronę i Andrzeja Leppera w marszu po władzę. Giertych: rządu RP nie mogą tworzyć partie o 14-proc. poparciu Lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych wezwał rząd Marka Belki do dymisji, a parlamentarzystów - do nieudzielenia mu wotum zaufania. - Rządu RP nie mogą tworzyć partie o 14-proc. poparciu - oświadczył Giertych. Komentując dobry wynik wyborczy partii eurosceptycznych, Giertych uznał, że oznacza to "koniec złotych żniw UE w Polsce". - Teraz przyjdzie czas twardych rozmów. Skończyła się sielanka, w której UE dyktowała nam np. komisarza europejskiego Danutę Huebner. Następny rząd będzie zupełnie inaczej prowadził politykę unijną. Nie będziemy chcieli wychodzić z Unii, dlatego że naród zdecydował, natomiast polityka wobec Unii i jej krajów będzie prowadzona inaczej - z przyjaźnią, z zaufaniem, z dyplomacją, ale z twardym określeniem naszych interesów - oświadczył lider LPR. Janik: przed nami dużo pracy - To dobry sygnał, choć mamy świadomość, ile pracy nas jeszcze czeka - twierdzi SLD Krzysztof Janik. - Te wyniki świadczą o tym, że SLD i UP zaczynają odbudowywać swoją pozycję. Dodał, że ma świadomość, iż to jest dla Sojuszu wynik zobowiązujący. Zaznaczył, że taki wynik nie satysfakcjonowałby go w przypadku wyborów krajowych. - Zapłaciliśmy określoną cenę za rządy; dziś sygnały ze wszystkich krajów europejskich są jednoznaczne: rządzący wszędzie przegrywają, obojętnie czy są z lewicy, czy z prawicy - powiedział. Nie chciał komentować wyniku SdPl, która znalazła się poniżej progu wyborczego. Powiedział tylko: "szkoda, że nie szliśmy razem". Dodał też, że cieszy go "słaby wynik partii lewicowej". Borowski: nie wpadamy w rozpacz - Nie wpadamy w rozpacz; nie traktowaliśmy wyborów europejskich jako "być albo nie być" partii - oświadczył szef Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski. - Poczekajmy na końcowe wyniki. Jego zdaniem, wstępne wyniki podane przez media nie obejmują bowiem ostatnich godzin głosowania, w których głosy oddali mieszkańcy wielkich miast, wracający z długiego weekendu. W ocenie lidera Socjaldemokracji, główną przyczyną słabego wyniku tej partii jest jej nowość, czyli to, że nie "wryła się" ona jeszcze w świadomość wyborców. J. Kaczyński: podstawa dalszej walki Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że wynik osiągnięty w wyborach podstawą do dalszej walki o władzę w Polsce. - Być może ktoś jest smutny, ale niepotrzebnie. Nawet jeśli te wyniki okażą się ostateczne, to jest to podstawa do naszej dalszej walki o Rzeczpospolitą Polską - podkreślił. - Zwyciężymy prędzej czy później. Wojciechowski: zadowalający wynik - Wynik wskazuje na to, że przedstawiciele PSL będą w Parlamencie Europejskim, będą tam dbać o polskie sprawy, będą tam zabiegać w szczególności o interesy polskiego rolnictwa, polskiej wsi. I to jest dobra wiadomość dla Polski i dla Polaków - powiedział szef Stronnictwa Janusz Wojciechowski. Dodał, że jeszcze kilka tygodniu temu sondaże przedwyborcze były niekorzystne dla PSL, a teraz - podkreślił - jest to "bezpieczny wynik wskazujący na to, że PSL jest liczącą się partią na polskiej scenie politycznej". Lepper: trzeba się cieszyć Z niedowierzaniem i zaskoczeniem przyjęli podane przez telewizje wstępne wyniki goście wieczoru wyborczego Samoobrony w Darłowie. - My w założeniach swoich mówiliśmy: wszystko zależy od frekwencji, a ta jest bardzo niska. Im wyższa frekwencja, tym wyższe poparcie dla nas. Nie ma znaczenia, czy mamy miejsce trzecie, czy drugie. Jesteśmy na pudle - tłumaczył Andrzej Lepper. - Jako prawdziwi demokraci gratulujemy Platformie Obywatelskiej, że zajęła pierwsze miejsce, brawa dla Platformy, wygrali! Na tym etapie są lepsi i wygrali. My potrafimy mieć swój honor i powiedzieć, że w następnej turze, jaką będą wybory do naszego parlamentu, udowodnimy, że to my jesteśmy lepsi - dodał. Frasyniuk: elektorat potrzebuje takiej partii jak UW Elektorat potrzebuje takiej partii jak Unia Wolności, partii, która odwołuje się do wiedzy, rozsądku i umiarkowania - tak przewodniczący UW Władysław Frasyniuk skomentował poparcie, jakie uzyskała UW. - Cała kampania UW polegała na tym, żeby pokazać polskiemu społeczeństwu, że polityka to nie kartka papieru, a ludzie. Dlatego UW postawiła na jakość ludzi - powiedział Frasyniuk. Zdaniem Frasyniuka, UW potrzebna jest ciężka praca i dotarcie do środowisk takich jak lekarze, nauczyciele, pracownicy naukowi i ludzie kultury, z którymi Unia straciła kontakt. - Trzeba powiedzieć tym środowiskom, że Unia nigdy ich nie zostawi - podkreślił. W ocenie szefa UW na niską frekwencję wyborczą w wyborach do PE duży wpływ miały gorszące wydarzenia w Sejmie. Belka: nie będziecie się wstydzić Mogę zapewnić, że głosowałem na kandydata, którego nie będziecie się wstydzić - powiedział do dziennikarzy dzisiaj rano premier tuż po wyjściu z lokalu wyborczego w Łodzi. Belka wraz z żoną przyszedł na głosowanie pieszo. Jego dom znajduje się kilkaset metrów od siedziby komisji wyborczej. Zdaniem premiera, frekwencja w tych wyborach będzie niska, ale ta słaba frekwencja nie dotyczy tylko tych wyborów. Jagieliński: to ważna chwila w historii Polski Wybory do Parlamentu Europejskiego to bardzo ważna chwila w historii Polski - uważa lider Partii Ludowo-Demokratycznej Roman Jagieliński. Szef Federacyjnego Klubu Parlamentarnego był jednym z pierwszych polityków, który wziął udział w dzisiejszych wyborach. Swój głos oddał kilka minut po godz. 8. w Żelechlinku w woj. łódzkim. - Żyjemy w bardzo ciekawych historycznie czasach. Te wybory są jednak specyficzne, bo podczas kampanii widoczny był brak zainteresowania Polaków - powiedział Jagieliński. Abp Życiński: te wybory uczą nas odpowiedzialności za Europę - Te wybory uczą nas poczucia odpowiedzialności za cały kontynent europejski - powiedział dziennikarzom abp Józef Życiński, który jako pierwszy zagłosował w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Lublinie. Życiński zaznaczył, że Polacy zdolni są do heroicznych wielkich zrywów, ale wciąż jeszcze zbyt mało angażują się w wybory i niedostatecznie sobie uświadamiają, jak wiele od tego zależy. Balcerowicz: to obowiązek Udział w demokratycznych wyborach jest obowiązkiem - powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz. Głosował on jako jeden z pierwszych w komisji wyborczej nr 701 na warszawskim osiedlu Zacisze. Balcerowicz podkreślił, że "każde głosowanie jest istotne, trzeba traktować je jako obowiązek. Do 1989 roku wybory były fikcyjne i pamiętamy, że masa ludzi chodziła głosować na takie wybory, które o niczym nie decydowały". Jego zdaniem, głosując po raz pierwszy do Parlamentu Europejskiego dobrze by było, by Polacy pokazali, że jest to dla nas ważne, a nawet wręcz historyczne wydarzenie. Oleksy: spodziewam się 30-35 proc. frekwencji Marszałek Sejmu Józef Oleksy głosował dzisiaj przed południem w warszawskim Wilanowie. Sodziewa się, że frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniesie w Polsce 30-35 proc. Oleksy podkreślił, że na razie trudno mówić o frekwencji, bo według niego, większość osób będzie głosowała w godzinach popołudniowych lub wieczornych. - Długi weekend skłania do wyjazdów. Wiem to po swoich znajomych, którzy przyjadą dopiero po 8. wieczorem - powiedział marszałek. Rokita: nasza reprezentacja będzie budować opinię o Polsce Jan Rokita głosował w Krakowie w komisji przy ul. Garbarskiej. Według posła, dzisiejsze głosowanie jest dość ważne z kilku powodów. - To pierwsze wybory europejskie. Po drugie - to wybory do parlamentu, w którym będzie się decydować bardzo wiele spraw dotyczących życia zwykłych ludzi w Polsce. Po trzecie - nasza reprezentacja w Parlamencie Europejskim będzie budować dobrą bądź złą opinię o Polsce i Polakach w świecie - powiedział dziennikarzom Rokita. Kwaśniewski: to nie rewolucja Zdaniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, wybory do Parlamentu Europejskiego będą miały skutki polityczne, natomiast nie będzie to rewolucja. Prezydent głosował dzisiaj przed południem w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 458 w Warszawie. - Na pewno będzie to miało skutki polityczne, natomiast nie będzie to rewolucja, tym bardziej, że ze wszystkich informacji, jakie mamy z Europy, jedną tendencję można przewidzieć bez kłopotu: partie rządzące przegrywają - powiedział po głosowaniu prezydent dziennikarzom. Kwaśniewski - jak powiedział - jest realistą i gdybyśmy osiągnęli frekwencję na poziomie innych państw europejskich, to "można byłoby powiedzieć, że nie wypadliśmy gorzej niż inni". Frekwencja w innych krajach UE kształtuje się na poziomie trzydziestu kilku procent. Wałęsa: to konieczność, ale bez smaku Według byłego prezydenta Lecha Wałęsy, wybory do Parlamentu Europejskiego nie są wielkim wydarzeniem, bowiem obecnie niewiele zależy od Polski. - Uważam te wybory jako konieczność, ale bez smaku. To nie jest wielkie wydarzenie, bo Polska jest w takiej sytuacji, że od niej nie dużo zależy, bardziej od Zachodu i stąd politycy nie mogą się popisać wielką mądrością - powiedział. Pytany, co w PE mogą zrobić polscy parlamentarzyści stwierdził, że raczej nic. - Obawiam się, że ta zmiana niczego nie wywalczy, nic dobrego nie zrobi. A to dlatego, że w Polsce, w dalszym ciągu, w tych warunkach ekonomicznych, gdzie polityk nie może popisać się mądrym myśleniem, bo to zależy od Zachodu, uprawiamy demagogię i populizm i w tej klasie są te wybory. To nie będzie zmiana dobra i nie daję jej dużych szans.(...) Ta zmiana jest przejściowa - powiedział Wałęsa. Jaruzelski: nowe szanse dla Polski - Wybory do Parlamentu Europejskiego otwierają przed Polską nowe szanse, a jednocześnie nowe obowiązki i wyzwania - uważa generał Wojciech Jaruzelski. - Dzisiejsze wybory będą przede wszystkim prezentacją tego, co potrafimy dać Unii w sensie personalnym. Dlatego jest bardzo ważne, żeby trafili tam najlepsi - powiedział oddając swój głos. Jak podkreślił, wierzy, iż Polacy dokonają najlepszego wyboru. - Ci ludzie, będąc w Unii, powinni reprezentować Polskę jak najbardziej godnie i jednocześnie z korzyścią dla naszego kraju - podkreślił. Śmierć członkini komisji Członkini komisji z Bzowa w gminie Warlubie (woj. kujawsko-pomorskie) została śmiertelnie potrącona przez motocyklistę, gdy udawała się do domu na odpoczynek w czasie przysługującej jej przerwy. Z informacji uzyskanych od Katarzyny Witkowskiej z zespołu prasowego kujawsko-pomorskiej policji wynika, że do wypadku doszło w niedzielę w Bzowie na drodze krajowej nr 1. Kierujący motocyklem kawasaki zahaczył o wyprzedzany samochód bmw, stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w prowadzącą rower 25-letnią członkinię komisji. Kobieta zginęła na miejscu, a motocyklista z ciężkimi obrażeniami został zabrany do szpitala. Niewielkie incydenty Większych incydentów nie było. Najczęściej zrywano plakaty, podpalano obwieszczenia, rozrzucano ulotki, odnotowano również przypadki kradzieży z siedzib komisji flag - unijnych i polskiej. Posłuchaj relacji reportera RMF Jana Mikruty: Nieznani sprawcy włamali się ok. 6. rano do lokalu wyborczego w Wałbrzychu i ukradli godło państwowe oraz trzy flagi polskie i dwie Unii Europejskiej. Do lokalu jednej z komisji wyborczych w Krakowie usiłowała wejść kobieta ubrana w mundur ze swastykami - poinformował przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej nr 10 sędzia Piotr Lechowski. Kobieta utrzymywała, że jest artystką i uczestniczy w happeningu. Towarzyszył jej fotograf. - Kobieta zdołała wejść w mundurze do budynku, ale nie weszła tak ubrana do pomieszczenia, w którym znajdowała się komisja. Po rozmowie z przewodniczącą komisji obwodowej zdjęła mundur i i oddała swój głos. O zdarzeniu powiadomiono policję. Członek komisji wyborczej w Piszu (woj. warmińsko-mazurskie) agitował za jedną z kandydatek jeżdżąc samochodem z widniejącym nań plakatem wyborczym. Po interwencji usunął plakat. Komisja wyborcza w Piszu i urząd miasta nie wykluczają skierowania sprawy do organów ścigania. W Działdowie policja zatrzymała dwóch nastolatków, którzy ukradli flagi sprzed lokalu wyborczego, mieszczącego się w szkole. Flagi odzyskano, a sprawcy mają być przesłuchani przez policję w obecności swoich rodziców. Pięć osób zgłosiło się do członków jednej z komisji obwodowych we Włocławku i zaproponowało, że za 20 zł oddadzą głos na kandydata z określonej listy. Jeden z członków komisji w Chełmie (woj. lubelskie) trafił do szpitala. - Mężczyzna wyszedł do łazienki, żeby obmyć ranę, ponieważ skaleczył się. Tam zemdlał i upadł. Uderzył się dotkliwie w głowę. Po przybyciu pogotowia ocknął się, ale lekarz zdecydował, że zabierze go do szpitala - powiedział dyrektor chełmskiej delegatury Krajowego Biura wyborczego Zdzisław Mikulski. Komisja będzie pracować w pomniejszonym składzie. Ponad 76 milionów na wybory Na przeprowadzenie wyborów do Parlamentu Europejskiego Państwowa Komisja Wyborcza dostała z budżetu państwa ponad 76 mln zł. Niemal połowę z tej kwoty pochłoną koszty diet dla członków obwodowych komisji wyborczych (każdy członek komisji dostanie 140 zł). WSZYSTKO NA ZJEDNOCZONEJ EUROPY Słaba frekwencja Wczoraj głosowanie odbyło się w 19 krajach, przy czym we Włoszech lokale wyborcze były czynne dwa dni z kolei. Jako pierwsi głosowali w czwartek Brytyjczycy i Holendrzy, dzień po nich Czesi i Irlandczycy. W sobotę Czesi głosowali drugi dzień, a do urn poszli także Maltańczycy, Łotysze i Włosi. W Belgii, Luksemburgu, Grecji i na Cyprze głosowanie było obowiązkowe i za nieuczestniczenie w nim groziła kara grzywny. W całej UE frekwencja wyniosła 45,3 proc., mniej niż w 1999 r., kiedy w 15 krajach UE w wyborach wzięło udział 49,8 proc. uprawnionych. W 15 starych krajach UE - 49 proc., a w 10 nowych - 26,4. Oto liczba mandatów w Parlamencie Europejskim, przypadająca poszczególnym państwom: Niemcy - 99, Francja - 78, Wielka Brytania - 78, Włochy - 78, Hiszpania - 54, Polska - 54, Holandia - 27, Belgia - 24, Portugalia - 24, Grecja - 24, Czechy - 24, Węgry - 24, Szwecja - 19, Austria - 18, Dania - 14, Finlandia - 14, Słowacja - 14, Irlandia - 13, Litwa - 13, Łotwa - 9, Słowenia - 7, Luksemburg - 6, Estonia - 6, Cypr - 6, Malta - 5.