Brytyjski rząd twierdzi, że na Wyspach, gdzie bezrobocie sięga jedynie 4,5 proc., brakuje ponad pół miliona rąk do pracy. W ciągu dwóch pierwszych dni brytyjską granicę przekroczyło ponad 15 tys. Polaków. Codziennie do londyńskiej Victoria Station dociera 15-20 polskich autokarów, w każdym 50-70 osób.Więcej na ten temat 18 proc. Polaków jest zainteresowanych podjęciem pracy w państwach Unii Europejskiej. Osoby te najchętniej podjęłyby pracę w Niemczech (36 proc.), Wielkiej Brytanii (17 proc.) i Francji (8 proc.) - wynika z sondażu przeprowadzonego w marcu 2004 r. przez CBOS.Więcej na ten temat Naszych rodaków - w przeważającej mierze mężczyzn pomiędzy 18. a 35. rokiem życia - kuszą atrakcyjne zarobki w Wilekiej Brytanii. Robotnik może tam zarobić w przeliczeniu nawet 6 tys. zł miesięcznie. Niestety, koszty utrzymania są nieporównywalnie wyższe niż w Polsce. Jak podaje najnowszy "Newsweek", wynajęcie mieszkania wiąże się z wydatkiem rzędu 500 funtów, czyli 3,5 tys. zł. Jednak przykład kolejnych rozczarowanych rodaków, wracających pospiesznie do Polski, pokazuje, że w Wielkiej Brytanii niezbędna jest przynajmniej minimalna znajomość języka.Więcej na ten temat Najbardziej chłonny jest "niższy" rynek pracy, na którym pracownicy wykonują proste czynności - sprzątanie, praca w budownictwie (najbardziej poszukiwani są hydraulicy, cieśle, stolarze), przy taśmie czy sprzątanie. Wyspiarze cierpią też z powodu niedoboru personelu medycznego, samych pielęgniarek brakuje niemal 20 tys. Jednak brytyjskie organizacje odpowiedzialne za regulację różnych aspektów rynku usług medycznych sądzą, że lekarze i pielęgniarki z krajów, które przystąpiły 1 maja do UE, mogą nie spełniać standardów wymaganych w W. Brytanii.Więcej na ten temat Atrakcyjnym sektorem może też okazać się rolnictwo czy usługi - praca w pubach, restauracjach i różnego rodzaju klubach. Poza Londynem, centrum poszukiwań, można liczyć na zatrudnienie przede wszystkim w szeroko pojętej turystyce. Wszystko o pracy w UE Badania agencji pośrednictwa pracy Grafton Recruitment z kwietnia 2004 r. wykazują, że 55 proc. dużych brytyjskich firm po 1 maja przygotowuje się do zatrudnienia pracowników z nowych krajów UE. Rząd brytyjski zaleca zainteresowanym wpisanie się do Programu Rejestracji Pracowników. Szukając zatrudnienia możemy albo zgłaszać się bezpośrednio do firm, albo zarejestrować się w Jobcentre - brytyjskim urzędzie pracy. Można też zarejestrować własną działalność gospodarczą. ABC biznesu w Wielkiej Brytanii Jeszcze przed 1 maja polskie urzędy konsularne były dobrze przygotowane do spełniania nowych zadań. Konsulowie obawiali się najbardziej pierwszego okresu po rozszerzeniu, szczególnie spraw związanych z podejmowaniem pracy na terenie innych krajów UE.Więcej na ten temat Unia Europejska w ramach strategii na rzecz stworzenia większej liczby lepszych miejsc pracy i zapewnienia szerokiego do nich dostępu uruchomiła Inicjatywę Wspólnotową Equal.Więcej na ten temat 1 maja Polska znalazła się także w międzynarodowym systemie wymiany ofert pracy EURES (European Employment Services). W ramach promocji systemu w kwietniu odbyły się w Łodzi polsko-brytyjskie targi, na których czekało na chętnych ponad tysiąc miejsc pracy.Więcej na ten temat Według "Super Expressu", w całej Unii jest 3,5 mln wolnych miejsc pracy. Irlandia i Szwecja Szwecja i Irlandia także nie wprowadziły żadnych ograniczeń w napływie pracowników z "10". W Irlandii wystarczy zarejestrować się w urzędzie skarbowym i uzyskać NIP. Wg "Super Expressu", praca czeka tam w gastronomii i hotelarstwie. Poszukiwany jest personel medyczny, lekarze, budowlańcy i informatycy. Jeśli w Szwecji chce się podjąć pracę na dłużej niż trzy miesiące, należy postarać się w wydziale do spraw migracji o pozwolenie na pobyt. Można to też załatwić w szwedzkiej ambasadzie i konsulatach w Polsce. Pozostałe wymagane dokumenty przekaże nam pracodawca. Zatrudnienie czeka na: pielęgniarki, pracowników budownictwa, pracowników sezonowych w rolnictwie i wykwalifikowanych marynarzy. Okresy przejściowe We Francji trwają jeszcze ustalenia dotyczące okresu przejściowego. Prawdopodobnie potrwa on od 2 do 5 lat. W Niemczech będzie wynosił do 7 lat (bez zezwolenia mogą pracować, do 3 miesięcy, studenci). Podobnie jest w Austrii. Pozostałe kraje "15" wprowadziły 2-letnie okresy przejściowe. Więcej na ten temat w serwisie Praca INTERIA.PL Wyjeżdżamy na 3 do 4 miesięcy - Polacy masowo szukający pracy w Unii to zjawisko przejściowe. Problem zacznie się, gdy za klika lat kraj zaczną opuszczać dobrze wykształceni specjaliści - ostrzega socjolog Krystyna Iglicka, gość Faktów RMF. Oby nie okazało się, że brakuje nam najlepszych. Wszystkie badania wskazują na to, że Polacy nie chcą wyjeżdżać, że wzrosły społeczne koszty migracji. To nie są tylko badania polskie i zachodnioeuropejskie, ale potwierdza to także ostatni raport Komisji Europejskiej, który wskazuje na gwałtowny wzrost tzw. społecznych kosztów migracji, czyli ryzyka wypadnięcia z własnego rynku pracy, ryzyka skazania partnera lub współmałżonka na bezrobocie, rozłąkę z przyjaciółmi, znajomymi. - To wszystko zaczęło się liczyć - tłumaczy Iglicka. - Nie będzie zjawisko masowe i na dodatek oni tam będą krótko, ponieważ wszystkie badania wskazują, że preferencje Polaków co do strategii migracyjnych bardzo się zmieniły. Najchętniej wyjeżdżamy na 3 do 4 miesięcy. Więcej na ten temat