Tyszkiewicz zarzucając na czwartkowej konferencji prasowej sztabowi kandydata PiS posługiwanie się manipulacją, mówił, że "podczas pierwszej części kampanii mieliśmy do czynienia ze współorganizowanymi przez PiS akcjami zakłócania spotkań wyborczych prezydenta Komorowskiego", a podczas niedawnych wyborczych spacerów Polacy pytali prezydenta o trudne sprawy, jednak wśród tych osób byli "nie tylko obywatele zatroskani swoim losem, którzy spontanicznie wyszli, by porozmawiać z Bronisławem Komorowskim o swoich kłopotach". Przykładem takiej manipulacji - zdaniem posła PO Jakuba Rutnickiego - jest chłopak, który zadawał pytanie prezydentowi podczas środowego spaceru po Warszawie i twierdził, że wyjeżdża do Norwegii, bo w Polsce nie znajduje pracy. Jak powiedział Rutnicki, jest to Ziemowit Piast Kossakowski, który kandydował w ubiegłorocznych wyborach samorządowych do Rady Dzielnicy Ursynów. - Pan Ziemowit to działacz partyjny PiS (...) Kandydował w wyborach do Rady Dzielnicy Ursynów z drugiego miejsca na liście - mówił Rutnicki. Na dowód pokazane zostały ulotki i plakat Kossakowskiego z kandydatem PiS na prezydenta Warszawy w ubiegłorocznych wyborach Jackiem Sasinem. - Czy warto wysyłać na ulice własnych aparatczyków, by próbowali zadawać pytania jako zwykli Polacy, którzy nie wiedzą, jak odnaleźć się w rzeczywistości i muszą wyjechać do Norwegii ? - pytał Rutnicki. Jak ocenił, "to jest sztuczne działanie sztabu". Politycy PO przypomnieli też postać pani Bogusławy, niepełnosprawnej kobiety, którą Komorowski spotkał podczas spaceru po warszawskim Powiślu i zaprosił na rozmowę do Pałacu Prezydenckiego. Rutnicki zapewnił, że współpracownicy prezydenta będą podejmować działania, by jej pomóc. Zwrócił jednak uwagę, że pani Bogusia pochodzi ze Szczecina. Jako dowód zaprezentował wpis z Twittera szczecińskiego radnego PiS Marka Duklanowskiego: "ta niepełnosprawna jest ze Szczecina, jechała ponad 500 km do Warszawy". Pokazał też zdjęcie pani Bogusławy ze szczecińskiej konwencji PiS z 2007 r. - Pani Bogusia rzeczywiście spotkała się z działaczami PiS - z Jarosławem Kaczyńskim, z Joachimem Brudzińskim i pewnie też tam mówiła o swoich problemach. To było w 2007 roku. Pan Duda mówi o tym, że od dzisiaj będzie funkcjonowała "dudapomoc prawna", która szybko będzie pomagać Polakom - mówił Rutnicki. Według niego, PiS od 2007 roku nie pomógł jednak pani Bogusławie. - Rzeczywiście "dudapomoc" będzie funkcjonowała, ale nie wiem w jaki sposób. To już ponad 6 lat. Ile pieniędzy w tym czasie zostało wydane na kampanię pana Dudy? Ile pieniędzy zostało wydane na ochronę pana Jarosława Kaczyńskiego? A Pani Bogusia została tak naprawdę tylko i wyłącznie wykorzystana na czas, kiedy było to potrzebne - ocenił poseł PO. Powiedział, że tym się właśnie różni PO od PiS, że PiS "cynicznie wykorzystuje swoich działaczy partyjnych, swoich kandydatów do rady dzielnicy, którzy mają zaczepiać pana prezydenta i pytać o trudne sprawy". - Tak samo, jeżeli chodzi o panią Bogusię - pan prezydent próbował załatwić praktycznie od ręki, a PiS od 2007 roku nie potrafiło tej osobie pomóc - zaznaczył Rutnicki. Tyszkiewicz stwierdził, że "dla Andrzeja Dudy sprawy obywatelskie, problemy ludzi, to nie jest coś, do czego trzeba odnosić się z szacunkiem i co trzeba rozwiązywać, ale coś, co można wykorzystać w kampanii wyborczej". - Jesteśmy oburzeni tego typu chwytami - dodał. Jak zapowiedział, sztab Komorowskiego będzie tego typu sytuacje wychwytywał i "obnażał, że pod hasłami troski o obywateli, prowadzi się teatr polityczny, którzy ma służyć wyłącznie zdobywaniu punktów w wyścigu wyborczym".