Podczas piątkowej dyskusji w Sejmie poprzedzającej głosowanie nad projektem zmian w systemie emerytalnym przedstawiciele SLD domagali się "białej księgi" w sprawie OFE, a PiS zadeklarowało własny projekt w tej sprawie.PO złożyła poprawkę w czwartek podczas drugiego czytania ustawy w Sejmie. Miała ona wyeliminować 999 poprawek, jakie tego samego dnia złożyła Solidarna Polska. Jak mówił sprawozdawca sejmowej komisji finansów Jakub Szulc (PO), poprawka nadaje nowe brzmienie tekstowi ustawy, natomiast "dotyczy tych samych jednostek redakcyjnych, tych samych jednostek legislacyjnych, które były otwarte w pierwotnych druku; nowelizuje te same ustawy". - Dlatego nie można tu mówić (...), że złożony projekt poprawki był nowym projektem ustawy. To było nowe brzmienie projektu ustawy, ale odnoszące się dokładnie do tych samych spraw i traktujące o tym samym przedmiocie, co przedłożenie rządowe - mówił. Głos zabrał też Dariusz Joński z SLD, który podkreślił, że Sojusz domaga się Białej Księgi w sprawie funduszy emerytalnych. - Dzisiejsza debata nie kończy dyskusji o OFE. Zapowiadamy ciąg dalszy, domagamy się Białej Księgi dotyczącej OFE - mówił. - Składamy wniosek do NIK celem zbadania wszystkich przepływów finansowych funduszy emerytalnych. Skontrolowania inwestycji OFE, w akcje firm giełdowych - chodzi o transakcje powyżej 10 mln zł. Oczekujemy wykazu firm, w których inwestowanie przyniosło straty powyżej 10 mln zł - dodał. Joński mówił, że SLD chce też informacji o osobach pełniących w Polsce funkcje publiczne, które zasiadały w zarządach i radach nadzorczych funduszy. "To skandal, to gangsterstwo polityczne" Z kolei Sławomir Kopyciński z Twojego Ruchu podkreślił, że jego klub nie jest obrońcą OFE, ale prywatnych oszczędności emerytalnych 16 mln Polaków. - Nie zgadzamy się na to, aby długi i zobowiązania rodziców były spłacane z oszczędności zgromadzonych w skarbonkach naszych dzieci i wnuków - podkreślił. Dodał, że rząd potrzebuje pieniędzy z OFE na kiełbasę wyborczą. Patryk Jaki z SP zadeklarował, że jego klub przygotuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zmian w systemie emerytalnym. - Uchwalenie w trzy dni ustawy, która dotyczy oszczędności wszystkich Polaków, to skandal, to gangsterstwo polityczne - grzmiał na sali sejmowej. Pytał też, co się stanie jeśli zmiany, które wejdą w życie okażą się niezgodne z konstytucją. - Kto za to zapłaci - pytał Jaki. Także Beata Szydło z PiS nie pozostawiła suchej nitki na trybie prac nad projektem zmian. Negowała również zachowanie posłów SP, którzy "doprowadzili do tego, że nie można było przegłosować dobrych poprawek, które poprawiłyby te złe, istniejące w tej chwili przepisy w Polsce". Zadeklarowała, że PiS będzie pracował nad nową ustawą dotyczącą systemu emerytalnego, który "na wzór węgierski doprowadzi do zmian w systemie". - Taki projekt przedłożymy w najbliższym czasie - zapowiedziała Szydło.