Tygodnik "Newsweek" podał w niedzielę wieczorem na swych stronach internetowych, że prokuratura chciała zbadać finanse SKOK-ów i ich szefa, senatora Grzegorza Biereckiego. Śledztwo toczyło się z impetem, ale pięć dni przed wyborczym zwycięstwem PiS przejął je inny prokurator. Dwa miesiące później sprawę umorzono. Według "Newsweeka", postępowanie toczyło się w gdańskiej prokuraturze i dotyczyło przepływów finansowych między luksemburską spółką, w której członkiem zarządu jest Grzegorz Bierecki, a krajowymi SKOK-ami. Gdy w trójmiejskiej prokuraturze zaczęto mówić, że w sprawie padną zarzuty, postępowanie przekazano innemu śledczemu i umorzono. Tak zakończyło się pierwsze śledztwo dotyczące centrali SKOK-ów. Grabiec ocenił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że okoliczności umorzenia śledztwa są zadziwiające. "Jeszcze dwa miesiące temu, kluczowe dla tej sprawy postępowanie, dotyczące właśnie przepływów finansowych pomiędzy systemem SKOK w Polsce, a spółką w Luksemburgu, było postępowaniem rozwojowym, w ramach którego miały być postawione zarzuty" - podkreślił poseł Platformy. Jak ocenił, waga zarzutów była tak duża, że przeniesiono to postępowanie z prokuratury rejonowej, do prokuratury apelacyjnej, po to by je lepiej nadzorować. "Tymczasem dwa miesiące później prokurator prowadzący, bez powołania nowych biegłych, bez przeprowadzenia jakichkolwiek dowodów, umarza postępowanie" - dodał. "Jesteśmy zdumieni i zbulwersowani trybem tego rozstrzygnięcia. Jest to poważna sprawa, która powinna być wyjaśniona do końca. Powinno na tym zależeć zwłaszcza senatorowi Biereckiemu, ale również pani premier Szydło i rządowi, który reprezentuje" - zaznaczył Grabiec. Święcicki przypomniał, że do tej pory na ratowanie SKOK-ów wypłacono z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego 3,5 mld złotych. "W tym samym czasie, główna osoba w tych SKOK-ach, kontrolująca te SKOK-i od samego początku i mająca swoje własne kontrakty ze spółką w Luksemburgu, pan Grzegorz Bierecki, razem ze swoim bratem, zarobili kilkadziesiąt milionów złotych, tylko za okres ostatnich kilku lat - ponad 5 milionów złotych" - zauważył Święcicki. Jak dodał to m.in. tę sprawę - czy pieniądze te zostały zarobione w sposób "prawidłowy" powinna zbadać prokuratura. "Czy nie było tak, że było dla ich wypłaty, za ich kontrakty, a nie było pieniędzy na fundusze gwarantujące wypłaty ludziom" - zaznaczył poseł Platforma. Święcicki zapowiedział, że Platforma zwróci się do urzędującego jeszcze prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o wyjaśnienia "jaki jest stan śledztw ws. SKOK-ów". "Sprawa SKOK-ów nie może ujść na sucho bez względu na to kto sprawuje rządy. Za wielkie straty ponieśliśmy tutaj wszyscy, a niektórzy ludzie za bardzo się na tym wzbogacili w sposób podejrzany" - uważa poseł Platformy.