- W gospodarce trwa gorączkowe szukanie pieniędzy dla wypełniania obietnic (premier Szydło), które od początku nazywaliśmy nierealnymi, w sumie wraz z dozbrojeniem armii opiewają (one) na około 80 miliardów złotych - powiedział europoseł Janusz Lewandowski (PO) w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie. Jak zauważył, w expose premier Szydło nie wycofała się z obietnic wyborczych. - Premier zapowiedziała na pierwsze 100 dni urzędowania prezenty, typu rozdawnictwo socjalne rzędu 50 miliardów złotych i stała się zakładnikiem tych nierealnych obietnic - podkreślił Lewandowski. Premier Szydło zapowiedziała w expose m.in. szybkie wprowadzenie dodatku 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie do 8 tys. zł kwoty wolnej od podatku, wprowadzeniem bezpłatnych leków dla seniorów od 75. roku życia oraz podwyższenie minimalnej stawki za godzinę pracy do 12 zł. - Obietnice socjalne, przede wszystkim 500 złotych na dziecko, nie biorą się ze skarbonki pani premier, ani z tajemniczego sejfu, trzeba jej wyjąć z kieszeni podatnika, albo wycisnąć z gospodarki. Jeżeli się drenuje gospodarkę i przedsiębiorstwa, to trudno oczekiwać, żeby te przedsiębiorstwa tworzyły miejsca pracy i inwestowały - ocenił europoseł. To "manipulacja" i "wielka mistyfikacja" Jego zdaniem, można zrealizować obietnice Szydło, ale wtedy trzeba "dorżnąć" gospodarkę drastycznymi podatkami, albo powiększyć dwukrotnie dziurę budżetową. - Nie ma tak naprawdę programu gospodarczego (rządu), jest gorączkowe szukane pieniędzy, aby chociaż częściowo wypełnić obietnice, które w całości są nierealne, a nawet szkodliwe - dodał Lewandowski. Europoseł Platformy Dariusz Rosati przekonywał z kolei, że zapowiedź premier Szydło z expose - przeznaczenia biliona złotych na rozwój - to "manipulacja" i "wielka mistyfikacja". - Tam nie ma żadnych nowych pieniędzy, tam są albo pieniądze, które już są w posiadaniu Polski i są wykorzystywane, albo mamy do czynienia z przesyłaniem pieniędzy, które są w jednych kieszeniach do drugich kieszeni, albo ma to być dodruk pieniądza przez NBP - zaznaczył. Jego zdaniem, rząd nie umie pokazać, skąd weźmie pieniądze na realizację obietnic. Jak ocenił, zapowiedziane przez rząd wprowadzenie podatków: bankowego i od sklepów wielkopowierzchniowych oraz poprawa ściągalności podatków, nie zapewnią dodatkowych wpływów do budżetu, które mogłyby sfinansować obietnice PiS. "Będziemy mieli do czynienia z powiększeniem deficytu w budżecie państwa (...) dążenie do tego, żeby spełnić obietnice, wzięło górą nad poczuciem odpowiedzialności na kraj" - podkreślił Rosati. - W historii Polski już mieliśmy taką sytuację, to były czasy Edwarda Gierka, który postanowił uszczęśliwić społeczeństwo, rozdając na prawo i lewo rozmaite upominki socjalne i w efekcie, po 10 latach, skończyło się to katastrofą gospodarczą. Przestrzegamy przed tym, aby podążać tą drogą - mówił Rosati.