W miniony czwartek przedstawiciele inicjatywy obywatelskiej złożyli w Sejmie ponad 910,5 tys. podpisów pod obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego ws. reformy edukacji. Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm lub prezydent za zgodą Senatu. We wtorek premier Beata Szydło powiedziała: "Wniosek o przeprowadzenie referendum było trzeba złożyć w odpowiednim momencie, obecnie jesteśmy w końcowej fazie wdrażania reformy i ktoś, kto chce to odwracać, będzie powodował chaos". "Gdyby w odpowiednim momencie ten wniosek został złożony, czyli przed przyjęciem przez Sejm i podpisaniem ustaw (Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe) przez pana prezydenta i przede wszystkim wdrożeniem reformy, to referendum miałoby sens" - dodała Szydło. Posłana PO Urszula Augustyn na konferencji w Sejmie przypominała obietnicę premier, która zapowiadała, że będzie słuchała głosu Polaków. "Czy to perfidia, czy to kłamstwo, czy to manipulacja? Takie pytania warto sobie zadać" - mówiła. B. minister edukacji Krystyna Szumilas podkreślała, że nie jest jeszcze za późno na przeprowadzenie referendum ws. reformy edukacji. "Rozmawiamy z przedstawicielami samorządów terytorialnych, oni mówią wyraźnie - uchwały można zmienić, reforma jest na papierze, w szkołach jeszcze nic się nie zdarzyło" - oświadczyła. Szumilas wyliczała, że w szkołach nie zostały przeprowadzone jeszcze remonty i nie zostały one przystosowane do potrzeb młodszych i starszych uczniów. "Podstawa programowa jest w proszku, nie ma podręczników" - mówiła Szumilas. "To wszystko jeszcze można wycofać, wystarczy tylko zmienić dokumenty, bo w szkołach niczego zmieniać nie trzeba" - zauważyła. Według Szumilas, premier Beata Szydło i minister edukacji Anna Zalewska manipulują opinią publiczną, mówiąc o tym, dziś jest za późno na zwoływanie referendum. Przypomniała, że w grudniu 2016 r. ZNP i stowarzyszenia rodziców złożyli w Kancelarii Prezydenta ponad 250 tys. podpisów zebranych w obronie ustroju szkolnego i gimnazjów oraz petycję Zarządu Głównego ZNP. "Rodzice i nauczyciele usłyszeli wtedy, że jest za wcześnie, że nie ma jeszcze ustawy, że dyskusja o tym, czy zmieniać ustrój szkolny, czy nie, będzie dopiero prowadzona przez panią minister Zalewską w momencie powstania ustawy" - zauważyła Szumilas. "Co jest prawdą, to że rodzice i nauczyciele nie zareagowali odpowiednio wcześnie, czy to, że premier i minister edukacji manipulują opinią publiczną?" - pytała b. minister edukacji. Szumilas apelowała do premier Beaty Szydło, minister Anny Zalewskiej i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o "wysłuchanie suwerena". "Proszę wykonać to, co obiecaliście w kampanii wyborczej" - dodała. Pomysłodawcą referendum jest ZNP, a w skład komitetu wspierającego inicjatywę weszli przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych m.in. "Rodzice przeciwko reformie edukacji", koalicja "Nie dla chaosu w szkole", Krajowe Porozumienie Rodziców i Rad Rodziców, Społeczne Towarzystwo Oświatowe, Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, OPZZ, PO, Nowoczesna, Razem i Inicjatywa Polska. ZNP, przy wsparciu m.in. OPZZ, PO, Nowoczesnej, PSL i partii lewicowych zbierał przez kilka miesięcy podpisy pod wnioskiem o referendum. Pytanie referendalne zawarte we wniosku brzmi: "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Reforma edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.