Szef klubu PO Rafał Grupiński przekonywał we wtorek na konferencji prasowej, że nie ma żadnego merytorycznego powodu, żeby przeprowadzać śledztwo dotyczące działań Rostowskiego. - Wszystko jest jawne, ogłoszone przez rząd, wszystkie dane są dostępne, nie wiadomo, czego miałaby dotyczyć taka komisja śledcza i co Jarosław Kaczyński chciałby śledzić - podkreślił.Grupiński zapewnił, że wysoko ocenia działania resortu Rostowskiego. - To skuteczne działania ministra spowodowały, że dopiero w drugiej fazie kryzysu mamy nieco więcej kłopotów, niż dotąd mieliśmy. Rostowski jest słusznie doceniany przez gremia europejskie jako jeden z najlepszych ministrów finansów w Europie - zaznaczył. Jak ocenił, działania Rostowskiego są dobrze przemyślane. - A że sytuacja jest trudna, to wszyscy wiemy - dodał. Przeciwny powołaniu komisji jest również szef sejmowej komisji finansów publicznych Dariusz Rosati (PO). - Komisje śledcze nie sprawdzają się w Sejmie, są czysto upolitycznionymi ciałami, których działaniem na ogół nie jest dojście do prawdy, tylko robienie teatru politycznego, jestem absolutnie przeciwny tego typu instytucjom - zaznaczył. Jak zauważył, w Polsce są instytucje odpowiedzialne konstytucyjnie za przestrzeganie prawa, także w zakresie budżetu i można korzystać z tych instytucji. Rosati ocenił, że zapowiedziana przez premiera Donalda Tuska i ministra finansów nowelizacja tegorocznego budżetu "wynika z tego, że przebieg wydarzeń gospodarczych był gorszy od zakładanego". - Zresztą to nie był tylko błąd ministra finansów, także Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewidywały znacznie wyższy wzrost w tym roku, niż ostatecznie się okazało - wskazał polityk Platformy. Również zdaniem posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej absolutnie - jak to określiła - nie ma uzasadnienia dla powołania komisji śledczej. - Komisja Śledcza może badać zdarzenia obejmujące różne grupy, środowiska, efekty, a nie pastwić się bez powodu nad jednym człowiekiem - oceniła. PiS ma złożyć wniosek o powołanie komisji śledczej ws. działań podejmowanych przez ministra finansów w ciągu dwóch-trzech tygodni. Z kolei Solidarna Polska przygotowała wniosek o odwołanie Rostowskiego. Zarzuty dotyczą wzrostu zadłużenia publicznego o ponad 340 mld zł oraz "oszukania Polaków" w sprawie deficytu tegorocznego budżetu. SP nie ma jednak jeszcze wystarczającej liczby podpisów pod tym wnioskiem. Śledzińska-Katarasińska uważa, że Solidarna Polska, zapowiadając wniosek o odwołanie Rostowskiego, chce zaistnieć medialnie. Jak oceniła, nie ma merytorycznych podstaw dla takiego wniosku.