nawiązał do słów premiera , który w ostatnim wywiadzie dla "Wprost" uznał, że jest uzależniona od Niemców, a środowisku gdańskiemu Platformy zarzucił "zafascynowanie niemieckością". Szef kontrwywiadu wojskowego przypomniał, że w 2004 i 2005 roku Ruch Katolicko-Narodowy, któremu przewodniczył, zgłosił w Sejmie trzy uchwały broniące Polskę przed próbami rewizji podstawowych ustaleń z Niemcami po 1945 roku. - Chodziło przede wszystkim o zagwarantowanie posiadania nieruchomości i o to, by sądy międzynarodowe nie podważały tych praw Polaków. (...) Największe poparcie uzyskaliśmy wtedy od Prawa i Sprawiedliwości, a największe kłopoty były z SLD i Platformą - powiedział Macierewicz, przyznając zarazem, że uchwały ostatecznie zostały przez Sejm przyjęte i obowiązują do dziś. - Dzisiaj, gdy stabilność i pewność posiadania tych nieruchomości w Polsce jest kwestionowana przez Niemcy - mogliśmy to zobaczyć wczoraj w Berlinie w wystąpieniu pani Steinbach i pana Poetteringa - to czynnikiem broniącym tej własności jest premier i Prawo i Sprawiedliwość, a Platforma milczy - podkreślił Macierewicz. - To kluczowa sprawa dla jednej trzeciej terytorium Polski i jednej trzeciej Polaków - zauważył. Jak zaznaczył, podczas sobotniego zjazdu ziomkostw w niemieckich w Berlinie, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering sformułował tezę, że rewizja ustaleń poczdamskich i późniejszych będzie możliwa i realizowana poprzez Kartę Praw Podstawowych UE. - To było clou jego wystąpienia i to jest niesłychanie groźne. To sprawia, że trzeba się zastanowić, jak Polska powinna się do tego ustosunkować podczas dyskusji nad unijnym traktatem. (...) Jeśli Niemcy chcą interpretować Kartę Praw Podstawowych jako swoje narzędzie podważania ustaleń poczdamskich, to na pewno Polska nie może go zaakceptować - ocenił Macierewicz.