W piątkowych, porannych głosowaniach Sejm zdecyduje o losach wniosków o odrzucenie projektu oraz czy oprócz komisji administracji i spraw wewnętrznych trafi on również do sejmowej komisji cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii. Posiedzenie komisji administracji i spraw wewnętrznych ws. projektu zaplanowano w piątek, po głosowaniach - jeśli nie przejdą wnioski o odrzucenie. Przedstawiając projekt posłom sekretarz stanu w kancelarii premiera Maciej Wąsik mówił, że rząd chce, by Polska i polskie służby były mocnym elementem w europejskim systemie zapobiegania i zwalczania terroryzmu. "Te wszystkie uprawnienia mają sprawić, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, policja i inne służby w sposób skuteczny będą bronić przed działaniami terrorystycznymi. (...) Chcemy również zadać kłam przysłowiu +mądry Polak po szkodzie+. Uczymy się od tych, którzy zapłacili niezwykle wysoką cenę za brak wyobraźni, za lekceważenie bądź niedostrzeganie pewnych zagrożeń" - mówił. Podstawowym celem przedstawionych regulacji ma być podniesienie efektywności działania polskiego systemu antyterrorystycznego, a przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa obywateli. Projektowana ustawa ma doprowadzić do lepszej koordynacji działań służb i doprecyzować zasady współpracy między nimi. Ma też zapewnić możliwość skutecznych działań w przypadku podejrzenia wystąpienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym oraz odpowiedniego reagowania w sytuacji jego popełnienia. Nowe procedury oraz wprowadzone obowiązki informacyjne i rejestracyjne mają przyspieszyć proces decyzyjny, jeśli doszłoby do zamachu terrorystycznego w Polsce. Zgodnie z projektem szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie odpowiedzialny za zapobieganie zdarzeniom o charakterze terrorystycznym i głównym koordynatorem polityki antyterrorystycznej. Minister spraw wewnętrznych i administracji będzie odpowiadał za przygotowanie do zdarzeń o charakterze terrorystycznym, reagowanie w przypadku wystąpienia takich zdarzeń oraz odtwarzanie zasobów przeznaczonych do reagowania na nie. Kukiz i PiS są "za" Klub PiS opowiedział się za szybkimi pracami nad projektem. W ocenie Arkadiusza Czartoryskiego (PiS) zagrożeniem wolności obywatelskich jest realny terroryzm, a nie ustawa i służby państwowe, które będą z niej korzystać. "Najważniejszym elementem tej nowej ustawy jest uświadomienie sobie, że prawdziwym zagrożeniem wolności obywateli nie jest ustawa, nie są uprawnienia służb, ale jest realny terroryzm, który funkcjonuje w Europie" - powiedział. "Sprawnie działające służby państwowe, które nie są nadmiernie skrępowane przepisami, są właściwie gwarantem wolności obywatelskich" - ocenił. "Mamy świetne formacje (...) - pozwólmy im działać" - dodał. "Jesteśmy za tym, by sprawnie przeprowadzić ten projekt. Nie wyobrażam sobie w parlamencie obstrukcji, wielotygodniowej, wielomiesięcznej, która by uniemożliwiła służbom odpowiedzenie realnie na te wyzwania, które nas czekają w połowie tego roku - szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży" - mówił. Anna Maria Siarkowska (Kukiz'15) mówiła podczas debaty, że co do zasady klub Kukiz'15 popiera projekt rządowy, ale wymaga on pracy w komisjach. Trzeba wprowadzić do niego zapisy, które nie dopuszczą do zbytniego ingerowania państwa w swobody obywatelskie - argumentowała. Wątpliwości klubu budzą m.in. zapisy wprowadzające obowiązek rejestracji kart pre-paid. Jak podkreśliła, w pracach nad projektem należy dążyć do zapewnienia równowagi miedzy interesami państwami a ochroną wolności obywatelskich. PO, N i PSL za odrzuceniem Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego jest przeciw projektowi, chociaż podczas debaty Zbigniew Sosnowski (PSL) opowiedział się za dalszymi pracami w komisjach, mimo wielu uwag - jak mówił - do tekstu projektu. Sosnowski powiedział, że tryb i tempo prowadzenia prac nad ustawą nie są właściwe. Nie odmawiał słuszności celowi ustawy i mówił, że "ochrona obywatela przed niepożądanymi zjawiskami być musi, i to jest bezdyskusyjne". Jego zdaniem jednak i ten argument nie przemawia za nagłym trybem uchwalenia ustawy. Zaznaczył, że nowy projekt zmienia szereg norm prawnych - "czy zasadnie, tego dzisiaj nie wiemy" - powiedział. Po debacie wiceszef klubu PSL Marek Sawicki wyjaśnił PAP, że ludowcy są przeciwni ustawie i klub będzie w piątek głosował przeciw ustawie antyterrorystycznej - za odrzuceniem jej w pierwszym czytaniu. Zaznaczył, że wystąpienie w debacie sejmowej posła Zbigniewa Sosnowskiego nie było stanowiskiem klubu. "Zero poparcia dla inwigilacji PiS. Zero poparcia było podczas porannych głosowań, gdy Sejm decydował o zajęciu się tym projektem, zero poparcia w stanowisku prezesa PSL i podczas posiedzenia klubu i będzie zero poparcia podczas piątkowych głosowań" - powiedział PAP wiceprezes partii. PO i Nowoczesna są przeciwne projektowi - oba kluby złożyły wniosek o jego odrzucenie. Nowoczesna złożyła też wniosek o wysłuchanie publiczne projektu, jeśli nie zostanie on odrzucony. W ocenie Adama Szłapki (N) projekt, to blef rządzących, który nie poprawi bezpieczeństwa. "Ta ustawa budzi kontrowersje, dlatego uważamy, że nie powinna być procedowana w pośpiechu, z pominięciem konsultacji" - mówił podczas wystąpienia w Sejmie. "Naiwnie wyobrażałem sobie, że szczyt NATO jest zapięty na ostatni guzik, że centra dowodzenia są przygotowane, służby są przygotowane na wszystkie możliwe ewentualności i że wszystkie procedury są już wdrożone i przećwiczone" - mówił poseł Nowoczesnej. Tymczasem - jak wskazał Szłapka - nowe przepisy antyterrorystyczne miałyby wejść w życie na dwa tygodnie przed szczytem NATO i nowych procedur w tym czasie służby nie dadzą rady wdrożyć. "Ta ustawa nie porządkuje działań, tylko wprowadza chaos" - dodał. Szłapka wskazał ponadto, że większość regulacji, które zapisano w projekcie, "występuje już w obecnym systemie prawnym albo powinny być one wpisane do ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych". "Naszym zdaniem ta ustawa nie daje służbom specjalnych narzędzi do działań antyterrorystycznych, natomiast ma bardzo poważne skutki uboczne" - mówił. Wskazał tu m.in. możliwość blokowania stron internetowych. Jak tłumaczył, "zablokowanie jednego adresu IP wyłącza wszystkie strony w danej domenie". "Zgodnie z tą ustawą służby mogą na 30 dni zablokować daną stronę. Nie ma żadnej informacji o procedurze odblokowywania tych stron" - mówił Szłapka, dodając, że w efekcie wyłączeniu mógłby ulec Facebook. Posłowie PO, składając wniosek o odrzucenie projektu, mówili, że są to rozwiązania typowo wschodnie, bez konsultacji ze stroną społeczną; uderzają w wolności obywatelskie. "Wy nie kochacie wolności, nie rozumiecie, nie szanujecie" - mówił Krzysztof Brejza (PO). "Pod pretekstem walki z terroryzmem wprowadzacie dwutygodniowy areszt prewencyjny bez przedstawienia zarzutów. Czy mamy w Polsce stan wojenny? (...) To są rozwiązania typowo wschodnie. Klasyk nazwał to putinadą" - powiedział. Nawiązał też do zapisów dotyczących cudzoziemców. "Będziecie chcieli ich podsłuchiwać bez zgody sądu. Dlaczego bez zgody sądu? Może chodzi wam o osoby pełniące obowiązki obywatela polskiego - dziennikarzy, polityków opozycji, którzy staną się Japończykami, Chińczykami, Gruzinami. Przecież waszego koalicjanta w 2007 r. podsłuchiwaliście; za tę operację +Treser+ zapadły wyroki, ale szczęśliwcy mieli oparcie w prezydencie, który uwolnił wymiar sprawiedliwości od waszych osób" - dodał. Tomasz Szymański (PO) podkreślał, że projekt "ogranicza swobody obywatelskie oraz porządek demokratyczny", a jej uchwalenie "spowoduje chaos organizacyjny, decyzyjny we wszystkich służbach zapewniających bezpieczeństwo, ład i porządek publiczny". "Powiedzcie prawdę - pielgrzymi odjadą, a ustawa zostanie, a jej podmiotami będą zwykli Polacy" - dodał. Nawiązał m.in. do obowiązku rejestracji kart pre-paid, możliwości rozwiązania zgromadzenia i - jak powiedział - jeszcze większej swobody inwigilacyjnej. Zaznaczył, że te rozwiązania "są działaniami przeciw wolności i swobodzie obywateli". "Czy chcemy w Polsce drugiej Rosji i Białorusi, gdzie swobody i wolności obywatelskie są fikcją? " - mówił. Posłom odpowiedział koordynator ds. służb specjalnych, minister Mariusz Kamiński, który apelował o merytoryczna debatę. "Terroryści nie będą pytali, czy ktoś głosuje na PO, na Nowoczesną, na PSL, czy na PiS. Jeszcze raz apeluję: bądźmy raz mądrzy przed szkodą" - mówił. "Naprawdę, jeżeli państwo macie czelność pouczać nas o tym, co znaczy zwalczać opozycję, jeśli macie czelność spojrzeć temu człowiekowi w oczy i nie przeprosić go za nielegalne podsłuchiwanie jego najbliższych, to jest to po prostu śmieszne" - zaznaczał, wskazując swojego zastępcę - wiceministra Wąsika. Przypomniał, że rządowy projekt nowelizacji ustawy o ABW i AW z 2014 r. przewidywał "bardzo radykalne rozwiązania dotyczące kontroli operacyjnej wobec cudzoziemców". Zaznaczył, że wedle tego projektu ABW mogłaby podsłuchiwać każdego cudzoziemca bez względu na to, czy jest podejrzewany o działalność terrorystyczną, czy jakąkolwiek inną na czas nieokreślony. "Wy macie czelność mówić o prawach człowieka, wy? Wobec nas? To jest po prostu żałosne i żenujące" - dodał Kamiński. Mówił, że rząd chce się skoncentrować na rozwiązaniach, które zapewnią bezpieczeństwo Polakom. "Jesteśmy otwarci na konkretne pomysły" - dodał. Wiceminister Wąsik podsumowując debatę i odpowiadając na pytania posłów podkreślał, że "zwiększenie uprawnień ABW w niektórych sferach będzie w bardzo precyzyjnych przypadkach". Odnosząc się m.in. do zapisu ustawy wprowadzającego konieczność rejestracji kart pre-paid powiedział, że jest to rzecz, która jest stosowana w innych krajach. "Cała cywilizowana Europa uznaje, że ze względów bezpieczeństwa należy ograniczyć komunikacje poprzez anonimowe pre-paidy. Służby mają metody, by ustalać pewne rzeczy, ale w ten sposób (bez anonimowych kart - PAP) dzieje się to o wiele skuteczniej, o wiele sprawniej i jestem przekonany, że ilość fałszywych alarmów bombowych bez anonimowych pre-paidów będzie dużo mniejsza" - zapewniał. "Czas często jest decydujący i może mieć kluczowe znaczenie" - podkreślił. Wątpliwości posłów budził też zapis o możliwości odwoływania imprez masowych. Wąsik zastrzegł, że ustawa przewiduje to "tylko w określonych przypadkach". "Nie obligatoryjne odwołanie, ale możliwość taka po wprowadzenia przez premiera trzeciego bądź czwartego (stopnia) zagrożenia terrorystycznego" - mówił. Zapewnił również, że rząd jest otwarty na propozycję zmian np. w zakresie możliwości szybkiego rozpatrzenia odwołania organizatora przez sąd. "Wyobrażam sobie sytuacje, w których taka ustawa przechodzi bez sprzeciwu w Sejmie i chciałbym, żeby nigdy takiej sytuacji nie było; bo ustawa francuska przeszła w zasadzie bez żadnego sprzeciwu. Wiecie dlaczego" - zakończył. Pierwotnie projekt miał wejść w życie 1 czerwca, jednak w tekście skierowanym do Sejmu rząd wskazał, iż ustawa ma obowiązywać dzień po ogłoszeniu.