PO: Lista zarzutów wobec ministra Szyszki
Jan Szyszko działa na szkodę obywateli i polskiego środowiska, które winien chronić - mówiła w imieniu autorów wniosku o wotum nieufności dla ministra Gabriela Lenartowicz (PO) w Sejmie. W tym czasie przed gmachem Sejmu leśnicy z Solidarności demonstrują poparcie dla szefa MŚ.
Manifestacja leśników związana jest z debatą nad wnioskiem o wotum nieufności dla ministra środowiska. Minister Szyszko, jeszcze przed debatą, wyszedł do zgromadzonych przed Sejmem leśników.
Rozpoczynająca debatę posłanka Lenartowicz krytykowała szefa resoru środowiska za poselską nowelę ustawy, która od początku roku zliberalizowała przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach. Jej zdaniem, ta ustawa jest niekonstytucyjna, niezgodna z dyrektywami europejskimi i spowodowała "hekatombę drzew w Polsce".
"To jest nasz parlamentarny sąd nad sprawą Szyszki, bo w tych kategoriach procesowych, niejakiego sądu musimy rozpatrywać efekty działalności tego ministra" - oświadczyła. "Dwa miliony drzew zostało barbarzyńsko wykarczowanych, bo takie prawo przyśniło się ministrowi Szyszce - oto podstawa aktu oskarżenia (...) Jan Szyszko, pełniąc funkcję ministra środowiska, działa na szkodę obywateli i polskiego środowiska, które winien chronić" - mówiła posłanka.
Lenartowicz krytykowała ponadto politykę kadrową ministra w podległych mu instytucjach, m.in. Lasach Państwowych i parkach narodowych. Dodała, że zmiany dotknęły też Państwową Radę Ochrony Przyrody. Jak mówiła, usuwani są eksperci i naukowcy, niepodzielający stanowiska Jana Szyszko i jego "prymitywnych, anachronicznych" poglądów na ochronę przyrody.
Posłanka wytykała też "odebranie" Małopolsce pieniędzy na finansowanie walki ze smogiem w ramach unijnego programu LIFE z "jednoczesnym przeznaczeniem 27 mln odszkodowania dla toruńskiej Lux Veritatis" na geotermię toruńską.
Możemy sobie wszystko wyjaśnić; proponuję rozmowy - tak minister środowiska Jan Szyszko zwrócił się do opozycji podczas czwartkowej sejmowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności dla niego. Dziękował też premier Beacie Szydło za obronę.
Minister powiedział, że obejmując urząd prosił wszystkie kluby w Sejmie o to, żeby się spotkać i przedstawić, w jaki sposób ma wyglądać polityka ochrony środowiska w wydaniu rządu Prawa i Sprawiedliwości. "Chodziło mi o to, żebyśmy się rzeczywiście zrozumieli i zaczęli działać w kierunku dobra dla Polski" - wyjaśnił.
"Powtarzam prośbę i proponuję, żeby o Puszczy Białowieskiej mówić w Puszczy Białowieskiej w towarzystwie ludzi, którzy tam mieszkają i na bazie danych, które zostały zebrane. (...) Bardzo proszę, żebyście państwo skorzystali, żebyśmy mogli spotkać się w Puszczy Białowieskiej i zobaczyć, w jaki sposób wyglądają siedliska Natury 2000, i w jaki sposób musimy chronić te siedliska zgodnie z prawem Unii Europejskiej" - mówił.
Kończąc swoje wystąpienie minister jeszcze raz zaprosił przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych do rozmowy. "Za czasów mojej młodości, gdy ktoś miał do kogoś jakieś zapytanie, to po prostu przychodził do domu, pukał do drzwi, mówił: niech będzie pochwalony albo dzień dobry, zdejmował czapkę, dostawał herbatę, kawę i wyjaśniało się wszystkie sprawy. Bardzo bym prosił, aby traktować również to ostatnie moje powiedzenie, jako zaproszenie do mojego domu. Możemy sobie wszystko wyjaśnić" - powiedział Szyszko.
Debata nad wnioskiem trwała około 1,5 godz. Głosowanie - w czwartek wieczorem. PO, która złożyła wniosek, krytykuje szefa MŚ m.in. za ustawę dot. wycinki drzew czy sytuację w Puszczy Białowieskiej.
- Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach; to "fake news" - mówiła do opozycji premier Beata Szydło w czwartek w Sejmie.
Szefowa rządu broniła ministra środowiska Jana Szyszki podczas debaty nad wnioskiem PO o wotum nieufności dla niego. Platforma we wniosku krytykuje ministra m.in. za ustawę dot. wycinki drzew czy sytuację w Puszczy Białowieskiej.
"Od kilku tygodni opozycja podsyca histerię nt. rzekomej masowej wycinki drzew. PO sadzi drzewa i zapewnia nas, jak bardzo leży im na sercu dobro przyrody i ochrona środowiska. Przedstawiciele PO są pierwsi od wykrzykiwania krytyki wobec obecnego ministra Jana Szyszko, próbują zademonstrować, jak bardzo martwią się losem drzew w Polsce" - mówiła.
Przypomniała zarazem, że za czasów rządów koalicji PO-PSL w ekspresowym tempie uchwalono ustawę "zakładającą zwykłe drenowanie Lasów Państwowych". "Ponad 1,5 mld zł miało trafić do zadłużonego przez PO budżetu" - podkreśliła. Dodała, że ówczesna koalicja "miała za nic kondycję i przyszłość LP". "Chcieliście po prostu na nich zarabiać, a nie o nie dbać" - wytykała.
"W każdym zgłaszanym projekcie były furtki, które umożliwiały prywatyzację i sprzedaż polskich lasów" - dodała premier.
"Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach, doskonale wiecie, że Polska jest liderem zalesiania, że jest w europejskiej czołówce pod względem powierzchni lasów" - przekonywała Szydło.